Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku przygotowują się do pracy streetworkera. Podczas specjalnie zorganizowanego szkolenia nauczą się efektywnie pomagać m.in. osobom bezdomnym, dzieciom ulicy i alkoholikom.
Streetworking to innowacyjna forma pracy socjalnej, polegająca na pomocy osobom wykluczonym w miejscu ich przebywania, czyli na przykład na ulicy czy w określonej dzielnicy miasta. Ze względu na charakter pracy streetworkerzy nazywani są często pedagogami ulicy. Wkrótce tacy pedagodzy pojawią się na terenie Słupska. Aktualnie pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie szkolą się pod okiem specjalistów.
– Trzeba sobie uświadomić, że streetworking to nie jest żadna recepta na pracę z osobami trudnymi, wykluczonymi – podkreśla Tomasz Szczepański ze Stowarzyszenia Grupa Pedagogiki Animacji Społecznej Praga Północ. – To jest element całego systemu. Streetworkerzy to osoby, które docierają do osób wykluczonych, do których inne osoby, czyli terapeuci, pracownicy socjalni, wychowawcy i pedagodzy pracujący w szkołach, świetlicach, placówkach wsparcia dziennego nie dotrą. Albo dzieci, rodziny, które funkcjonują gdzieś na marginesie życia społecznego nie będą korzystać z pomocy. Streetworker jest jakby tą ostatnią deską ratunku, która ma dotrzeć do tych osób i zaproponować im różne formy współpracy, zabawy, ale też pomocy z tego wachlarza instytucji wsparcia i pomocy dziecku, rodzinie po to, żeby te osoby zechciały skorzystać z tej pomocy. Zawsze streetworker będzie tylko elementem systemu i nigdy nie będzie docelowo rozwiązywał wszystkich problemów środowiska czy osób wykluczonych społecznie.
Podczas szkolenia pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku skupili się przede wszystkim na pomocy dzieciom.
– Chciałaby wychodząc na ulicę do młodzieży zainteresować ją swoimi pasjami, pokazać im, że chyba dorosłym można jednak ufać – mówi Marta Chróścicka-Wnętrzak, MOPR w Słupsku. – Pokazać im chociaż na chwilę, oczywiście licząc, że będzie to miało kontynuację, trochę inne wartości w życiu. Niestety, w rodzinach wykluczonych, gdzie są dzieci i młodzież mocno zaburzeni, z dużymi problemami te wartości mocno się zatracają i ulica wychowuje dzieci, więc my wychodzimy do dzieci na ulicę. To jest taka pedagogizacja na ulicy, czyli to, czym streetworking się zajmuje. Liczę, że po szkoleniu będziemy z nową wiedzą, z nową chęcią przekazywać nam przekazane wartości dzieciakom. Po prostu spędzając z nimi czas i pokazując, że można trochę inaczej funkcjonować.
Praca pedagoga ulicy nie jest łatwa. O sukcesie w codziennym działaniu decyduje nie tylko wiedza, ale także określone cechy charakteru streetworkera.
– Na pewno powinna to być osoba otwarta na niesztampowe działania, osoba pracująca poza murami instytucji – wymienia Tomasz Szczepański. – Osoba, która jest gotowa na to, że w środowisku może spotkać różne sytuacje. I takie trudne, i konfliktowe. Czyli osoba, która ma cierpliwość w budowaniu relacji z tym trudnym środowiskiem, ale też osoba, która jest w stanie akceptować trudne, wykluczone środowisko. To są osoby, dorośli a i dzieciaki, często dosyć wulgarne, może być przemoc, może pojawiać się alkohol… Osoba, która jest gotowa akceptować trudne zachowania po to, żeby włączyć się w to środowisko i próbować nawiązać relacje, które mają służyć zmniejszaniu tego wykluczenia społecznego.
Przeszkoleni pracownicy wierzą, że większość podejmowanych przez nich działań przyniesie pozytywne skutki. (opr. rkh)
DyskusjaJeden komentarz
Jakieś bzdury ciekawe ile kasy za to zgarną. Od x lat nie widzę żadnych reakcji by ktoś komuś próbował pomocy. Po drugie to, że dziecko jest z rodziny patologicznej nie znaczy, że nie ma pasji i zainteresowań…