Miasto ma duży problem z wykonawcą, któremu zlecono modernizację budynku Emceku przy ulicy 3 Maja. Na sesji zaproponowano radnym przesunięcie 66 tysięcy złotych, aby inwestycja mogła być dokończona samodzielnie przez Słupski Ośrodek Kultury.
Urząd miejski ma problem z remontem Emceku, a dokładnie z wykonawcą tego zadania. To firma, która w Słupsku budowała niedawno nowe schronisko dla zwierząt i co ostatecznie zakończyło się oddaniem fuszerki. Tym razem wykonawca wykazał się brakiem profesjonalizmu także przy realizacji Emceku, ponieważ już teraz widoczne są zawilgocenia ścian w obiekcie. Pojawił się także problem z odpowiednim dopasowaniem wysokości podłogi tarasu do wejścia do pomieszczeń. Miasto straciło zaufanie do firmy budowlanej i inwestycję postanowiło dokończyć samodzielnie. W związku z tym zaproponowano przesunięcie 66 tysięcy złotych w budżecie.
– My nie zwiększamy wydatków na inwestycję remont Emceku, my tylko przesuwamy pieniądze z wydziału inwestycji do wydziału kultury po to, żeby to zadanie zrobić własnymi siłami, a nie siłami aktualnego wykonawcy, który – przepraszam za określenie – nie budzi naszego zaufania. Wiemy, nie będę o tym dyskutowała, mam tylko nadzieję, że będą takie zmiany w przepisach zamówień publicznych, które poza niską ceną będą bardziej jeszcze pozwalały sfiltrować wykonawcę, który zgłasza się do zadań realizacyjnych – mówiła podczas sesji Rady Miejskiej w Słupsku prezydent miasta Krystyna Danilecka-Wojewódzka. – Tak więc to pomieszczenie zawilgocone poniżej ziemi, niefortunnie rzeczywiście usytuowane, wymaga w tej chwili naprawy. Chcemy to wyjąć z zadania inwestycyjnego działu inwestycji, żeby nie robił tego ten wykonawca, i zlecić to w ramach oczywiście zgody z procedurami samemu Słupskiemu Ośrodkowi Kultury. W związku z tym nie zwiększamy wydatków na to zadanie.
Jeszcze niedawno, bo podczas październikowej konferencji, prezydent miasta informowała, że inwestycja przy ulicy 3 Maja nie budzi zastrzeżeń.
– My w tej chwili odbieramy prace etapami i nie budzi to naszych wątpliwości, wierzę głęboko, że nic tam nie zostanie schowane, bo prace polegały na tym, że właściwie wszystko, co było tam robione, jest widoczne na zewnątrz. Natomiast co się okaże po miesięcznym, dwu- czy trzymiesięcznym użytkowaniu obiektu po generalnym remoncie, zobaczymy. Nie chę wychodzić na osobę, która w takich sytuacjach jest bezradna, ale przyznaję, że są czasami tacy partnerzy, którzy rzeczywiście sytuację covidową wykorzystują na swoją stronę – mówiła trzy tygodnie temu prezydent miasta.
Zgodnie z umową zawartą w kwietniu 2019 roku roboty budowlane miały zostać etapami zakończone do końca listopada tego samego roku. Prace przesunęły się do 2020 roku, a chwilę potem pojawił się koronawirus, co wykonawca wykorzystał na swoja korzyść, tłumacząc się brakiem pracowników spowodowanym przez sytuację epidemiczną. Za opóźnienie w części termomodernizacyjnej firma otrzymała wynagrodzenie pomniejszone o kwotę około 112 tysięcy złotych. Co ważne, opóźnienia nie wpłynęły na utratę przez miasto pozyskanego na ten cel dofinansowania unijnego.
– Chcemy to zadanie wykonać własnymi siłami, to znaczy bez udziału firmy, która modernizowała i przebudowywała Emcek. Przypomnę też, że to zadania w Emceku składało się też z kilku źródeł finansowania – naszego, czyli budżetu miasta i ze środków z urzędu marszałkowskiego w ramach tzw. termomodernizacji. I z tego montażu finansowego korzystamy. Staramy się w sposób najbardziej racjonalny jak to możliwe skończyć to zadanie inwestycyjne, z którego też nie jesteśmy dumni nie dlatego, że decyzja o remoncie była zła, tylko dlatego, że rzeczywiście mamy wyraziste problemy z wykonawcą – mówiła dziś na spotkaniu z radnymi prezydent Słupska.
Ostatecznie w głosowaniu nad uchwałą, gdzie znalazło się przesunięcie środków, padł remis. Dziesięć głosów było za, dziesięć przeciw i dwa wstrzymujące się. Oznacza to, że uchwała nie została podjęta. (opr. jwb)