Od dziś (28 października) w słupskim ratuszu wprowadzono pracę zmianową. W trosce o bezpieczeństwo mieszkańców i pracowników władze zwracają się z prośbą do słupszczan o korzystanie ze zdalnych form załatwiania spraw.
W związku ze zwiększającą się liczbą zakażeń koronawirusem oraz w celu zminimalizowania liczby bezpośrednich kontaktów międzyludzkich słupski magistrat pracuje w formie zmianowej. Niemniej jednak sprawy mieszkańców będą załatwiane tak jak do tej pory.
– Od środy, 28 października, kadra ratusza zostaje podzielona na połowę i pracujemy zmianowo – informuje Monika Rapacewicz, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Słupsku. – Połowa stanu osobowego wykonuje obowiązki stacjonarnie w ratuszu, a polowa pracuje zdalnie. Po trzech dniach grupy się zmieniają. Ci, którzy pracowali zdalnie wracają do ratusza, a osoby pracujące w ratuszu podejmują prace zdalną. Celem tej zmiany jest zapewnienie ciągłości funkcjonowania słupskie samorządu w razie ewentualnej większej liczby zakażeń w ratuszu, czego oczywiście nie chcemy.
Od 2 listopada zmianie ulegną także godziny przyjmowania interesantów w ratuszu. Słupszczanie będą mogli osobiście załatwiać swoje sprawy od poniedziałku do piątku w godzinach od 7.45 do 15.00. Jednocześnie magistrat zwraca się z prośbą, aby w miarę możliwości korzystać ze zdalnych form obsługi.
– Możemy wykorzystywać wszystkie nowoczesne technologie, czyli maile, e-puapy, ale także naszą skrzynkę podawczą, która cały czas w budynku ratusza się znajduje, ponieważ wiele spraw, co sprawdziliśmy w marcu i kwietniu, można załatwić właśnie w ten sposób. Ludzie są potem informowani, że mają się zgłosić po odbiór jakiegoś dokumentu, albo donieść dokument brakujący, albo też, że sprawa jest w całości załatwiona. Niemniej ratusz pozostaje otwarty tylko zachęcamy do korzystania z wszystkich kanałów załatwienia sprawy – powiedziała Monika Rapacewicz.
Przypomnijmy, że od poniedziałku część urzędników ratusza wspiera pracowników sanepidu w prowadzeniu wywiadów epidemiologicznych. Współpraca z sanepidem polega na tym, że to urzędnicy dzwonią do mieszkańców, a nie odwrotnie. Dlatego władze miasta podkreślają, że ratusz nie jest miejscem, do którego należy zgłaszać się, podejrzewając u siebie zakażenie koronawirusem. (opr. rkh)