K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Pomagają jeżom

0

Jesień to trudny czas dla jeży. Te, które nie zdążyły nabrać przed zimą odpowiedniej masy, umierają. W przetrwaniu pomaga im Fundacja Dziki Azyl z Kobylnicy. Obecnie pod opieką ma 80 kolczastych ssaków.

Jesień to dla jeży kluczowy okres, podczas którego szykują się do hibernacji. Ostatnie dni przed zimowym snem spędzają na gromadzeniu zapasu energetycznego oraz poszukiwaniu ciepłych i bezpiecznych schronień. Chociaż to zwierzęta dzikie bez problemu można spotkać je w miejskich parkach i przydomowych ogródkach. To głównie z takich miejsc do Fundacji Dziki Azyl trafiają jeże potrzebujące pomocy. Są to przede wszystkim osobniki z niedoborem masy lub młode porzucone przez matki.

Matki pozostawiają całe mioty – tłumaczy Edyta Pudzianowska z Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt Fundacji Dziki Azyl. – Te mioty wychodzą na posesje, szukają pożywienia. Często wychłodzenie, przemoczenie doprowadza je do śmierci. Jeże, które maja wagę 400 gram zahibernują, tylko niestety już się nie wybudzą. Młode pozostawione przez matkę chodzą nawet kilka dni i szukają pokarmu, ze znalezieniem którego maja problem. Do tego deszcz, niższe temperatury. Takie jeże trafiają do nas z niewłaściwie już pracującymi narządami. Dużym błędem popełnianym przez ludzi jest ogrzanie zwierzęcia i karmienie. Takie nakarmienie jeża, który ma znaczne niedobory może doprowadzić go nawet do śmierci.

Jeże są zwierzętami owadożernymi, więc dokarmianie ich mlekiem czy owocami może dla nich skończyć się bardzo źle. Najlepszym wyborem nie jest też podawanie im karmy dla domowych zwierząt. Do fundacji trafia również wiele jeży powypadkowych oraz pogryzionych przez psy.

W tym okresie nie tylko do nas, ale i do ośrodków w różnych częściach kraju trafiają jeże pogryzione przez psy – informuje Edyta Pudzianowska. – To dlatego, że one pchają się do ciepłych miejsc, a więc pod stertę drewna, do drewutni, pod kompostowniki, stertę liści w ogrodzie, gałęzi, gdzie znajdowane są przez psy. One je często atakują i zdarzały nam się takie przypadki, że jeż miał powyrywane kończyny, praktycznie był rozszarpany. Jeże, pomimo tak poważnych obrażeń, potrafią jeszcze żyć.

Kolczastym przyjaciołom ogrodów można pomóc przetrwać zimę tworząc proste domki z drewnianych skrzynek i liści.

Jeżeli mamy ww ogrodzie stertę liści, gałęzi czy domek dla jeża, nie ingerujemy, nie ruszamy – radzi Edyta Pudzianowska. – Zostawiamy w spokoju z tego względu, że każde naruszenie tej konstrukcji legowiska spowoduje, że straci ono swoją szczelność i jeż, jeżeli przyjdą mrozy, niższe temperatury może po prostu zamarznąć.

Obecnie pod opieką Fundacji Dziki Azyl znajduje się 80 jeży. Większość z nich wymaga leczenia. Miesięczny koszt utrzymanie jednego osobnika to około 300 złotych, dlatego ośrodek chętnie przyjmie wsparcie w postaci pokarmu lub wpłat. Przydadzą się także rękawiczki i jednorazowe podkłady. (opr. rkh)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.