W Słupsku, tak jak w całej Polsce, cmentarze zostały zamknięte, a lokalni sprzedawcy kwiatów ponieśli z tego tytułu duże straty. W związku z tym władze miasta zdecydowały się wesprzeć w tym trudnym czasie rodzimych ogrodników.
Nagła decyzja rządu o zamknięciu cmentarzy zaskoczyła zarówno mieszkańców miasta, przedsiębiorców jak i władze samorządowe. Słupszczanie w piątek odbierali zamówione wcześniej kwiaty i w pośpiechu odwiedzali groby bliskich. Niestety skutki rządowej decyzji odczuwają przede wszystkim ogrodnicy, którzy zostali z mnóstwem wyhodowanych, niesprzedanych kwiatów.
– W piątek miałam włączone radio, bo czułam przez skórę, że może być coś złego, jakaś zła informacja od rządu i ludzie wpadli w panikę – opowiada Barbara Koterska z Gospodarstwa Ogrodniczego w Słupsku. – Wydzwaniali wszyscy. Na przykład ci, którzy mieli na sobotę zamówione kwiaty, czy mogą odebrać już. Po nocy biegli na cmentarz z latarkami. Kwiatki wydawałam tutaj kwiaty do późnej nocy, bo ludzie uważali, że jeszcze zdążą po ciemku coś tam postawić. Na pewno sprzedaż padła zupełnie, bo jeśli nie mógł się człowiek dostać na groby, to po prostu przestał kupować.
Wesprzeć lokalnych ogrodników zdecydowali się sami słupszczanie, którzy za pośrednictwem portali społecznościowych zachęcali do zakupu chryzantem do przydomowych ogródków. Z pomocą przyszli także włodarze miasta. Prezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka zapewniła, że samorząd kupi kilka tysięcy kwiatów od trzech słupskich przedsiębiorców. Magistrat zachęca także wszystkich słupszczan do zakupów.
– Trzy ogrodnictwa słupskie, czyli Polanek na Gdańskiej, Nowak przy ulicy Klonowej i Koterscy przy ulicy Borchardta czekają na was – zachęca słupszczan Krystyna Danilecka-Wojewódzka, prezydent Słupska. – Kwiaty są naprawdę przepiękne. Są kwiaty cięte i doniczkowe, które mogą jeszcze przetrwać. Dadzą nam przyjemność, bo będą w otoczeniu kwiatów, ale też sprawią, że ciężar strat odczuwanych przez przedsiębiorców będzie dla nich, mam nadzieję, dużo mniejszy. Jako miasto deklarujemy, że kupimy znaczne ilości kwiatów od wszystkich trzech ogrodników w miarę proporcjonalnie do tego, jakie ilości kwiatów im jeszcze zostały i udekorujemy nimi zarówno słupskie ulice, place jak i cmentarze. Na starym i nowym cmentarzu będą to miejsca nieznane, które udekorujemy tymi kwiatami. Będą to groby zapomniane, opuszczone i miejsca symboliczne, które zawsze miały swoich odwiedzających, jak na przykład żołnierzy aliantów i żołnierzy Armii Czerwonej, bo o wszystkich poległych w czasie II wojny światowej powinniśmy pamiętać. Drugą realną pomocą jest to, że wszyscy, którzy najęli miejsce na ten okazjonalny handel w okresie przedświątecznym i którzy nie skorzystali z tego miejsca , będą zwolnieni z opłaty za tak zwane zajęcie części pasa drogowego. Przypomnę, że takich podmiotów co roku było dwieście.
Zainteresowanie i okazane wsparcie cieszy ogrodników. Choć nie ukrywają, że aktualnie handel chryzantemami jest na granicy opłacalności.
– Od kilku lat przygotowuję mniej więcej taką samą ilość, bo 10 tysięcy chryzantem w doniczkach – mówi Barbara Koterska. – Liczę na to, że jeżeli akcja społeczna tak się rozwinie, to połowę mogę sprzedać. Z tym, że teraz ceny są dużo, dużo niższe od tych, które gwarantują opłacalność produkcji.
Dochód ze sprzedaży chryzantem pozwalał na utrzymanie szklarni oraz na zakup sadzonek kwiatów sprzedawanych na wiosnę. W ubiegłym roku Barbara Koterska sprzedała chryzantemy na kwotę ok. 100 tys. złotych. W tym roku jest to ok. 40 tys. złotych. Bez wsparcia mieszkańców i włodarzy straty byłyby jeszcze większe. Zainteresowani ciągle mogą kupić piękne chryzantemy. Aktualnie kwiaty są sprzedawane za 10-15 zł. (opr. rkh)