Projektanci modernizacji ulicy Piłsudskiego w Słupsku na pewno spełnili oczekiwania władz miasta. Szczególnie te dotyczące ekologii i gospodarki wodami opadowymi. Pominęli natomiast jedną kwestię – bezpieczeństwo w ruchu drogowym.
Mieszkańcy budynków i kamienic stojących przy ulicy Piłsudskiego po modernizacji tego ciągu komunikacyjnego w większości utracili możliwość parkowania swoich samochodów. W zamian zyskali dodatkowe pasy zieleni i trawniki deszczowe, chociaż akurat to osiedle na brak zielonych miejsc nie mogło narzekać. W zamyśle ta ulica miała stanowić alternatywę dla ulicy Szczecińskiej i trasę komunikującą centrum miasta z rozbudowująca się dzielnicą Zachód. Jej szerokość, likwidacja zatok autobusowych powodują korki w godzinach szczytu. Utrudnione są także wyjazdy spod poszczególnych posesji. Aby bezpiecznie wykonać ten manewr i włączyć się do ruchu trzeba najpierw zatrzymać się na chodniku i ścieżce rowerowej, którą niekiedy z dużą prędkością – bo wiedzie z górki – poruszają się cykliści. Czary goryczy z bublami projektowymi dopełnia przejście pieszo-rowerowe przy rondzie u zbiegu ulic Piłsudskiego i Sobieskiego. Jest ono wyjątkowo niebezpieczne. Kierowcy opuszczający rondo bywają zaskakiwani obecnością na pasach pieszego lub pojawieniem się rowerzysty. Na dodatek takie usytuowanie przejścia wymusza na kierowcach zamierzających wjechać na rondo blokowanie go swoimi pojazdami. Jakby tego było mało niemal bezpośrednio na zebry i ścieżkę rowerową wjeżdżają także mieszkańcy kamienic stojących na posesjach przy ulicach Sobieskiego i Piotra Skargi. Nic dziwnego, że dochodziło już tam do sytuacji kolizyjnych, a słupszczanie podziwiają brak wyobraźni projektantów i tych, którzy ich pracę przyjęli. (rkh)
