K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Las pokoleń

0

Las pokoleń stanął na wyrębie w okolicy ulicy Sucharskiego w Słupsku. W akcji sadzenia drzew udział wzięło ponad czterystu uczestników. Dzięki ich staraniom sześć i pół tysiąca nowych dębów, sosen, brzóz i buków żyje już własnym życiem.

Las, który za kilkanaście, kilkadziesiąt lat szumieć będzie nad głowami słupszczan, to pamiątka wspólnego działania kilkuset osób. W ramach akcji pod nazwą „Las pokoleń” na karczowisku w okolicach ulicy Sucharskiego przedszkolaki, uczniowie szkół podstawowych i ponadgimnazjalnych, młodzież z OHP, seniorzy oraz niezrzeszeni mieszkańcy miasta wspólnie z leśnikami posadzili 6,5 tysiąca drzew. Do zalesienia pozostało jeszcze 2,5 hektara ziemi, na której docelowo pojawi się około 15 tysięcy nowych dębów, sosen, brzóz i buków.

Bardzo potrzebna inicjatywa, bardzo chwalebna, godna wielkich pochwał i słów – mówi Jadwiga Stec, nauczycielka ZSI w Słupsku. – Czapki z głów dla wszystkich współorganizatorów, pomysłodawców, dla uczestników, młodzieży, która – myślę – z wielką ochotą tę pracę dzisiaj wykona. A musimy wszyscy pamiętać, że nie niszczymy lasów, a sadzimy je, chronimy lasy, bo to nie tylko nasze płuca, ale i serce naszego życia.

Uczestnicy pracowali w parach, dobieranych po jednej osobie spośród młodszych i starszych. Taka konfiguracja sprzyjała integracji pokoleń i nawiązywaniu nowych znajomości. – Ja na przykład pracuję z koleżanką z SP 5, wcześniej się nie znaliśmy. Ja jestem z kolegą z I LO. Ale wiem, że jest też tutaj Mechanik i parę innych szkół – mówi licealista Szymon Gumowski.

Amelia Saj, uczennica SP 5, która pracowała w parze ze starszym kolegą, nie kryła, że sadzenie lasu nie jest dla krótkodystansowców i wymaga sporego wysiłku. – Dlaczego wypad do lasu, wspólne sadzenie lasu to dobry pomysł? Nie ma lekcji – dodaje z uśmiechem – ale i będzie więcej drzew i może pani od WF-u nie będzie już kazała nam tu biegać, bo wcześniej przychodziliśmy i biegaliśmy.

Oceniając tempo prac, dwuosobowe zespoły znakomicie współpracowały, czerpiąc przy okazji sporo przyjemności z doświadczenia sadzenia lasu. Pogoda tego dnia także nie zawiodła, a młodzi emanowali energią do działania. Na pytanie, czy podoba im się taka akcja, zgodnie odpowiadali: tak. Przede wszystkim pojawiały się argumenty o potrzebie dbania o przyrodę i możliwość poznawania nowych ludzi.

W porządku, miłe towarzystwo, pogoda fajna – mówi Łukasz Grzeszczak z I LO. – Ile drzew zasadziliśmy już wspólnie? Powiem, że nawet nie liczymy, patrzymy przed siebie i działamy dalej.

Teren był wyjątkowo trudny do wykorzystania ze względu na pozostawione w ziemi karcze po lesie sosnowym. Młodzież na takie niedogodności przymykała oko.

Dobrze, że robimy coś dobrego dla środowiska, przy okazji mały trening, już czuję, jak mnie plecy bolą, ale myślę, że dam radę jeszcze trochę posadzić – mówi Gniewosz Gawrych, judoka Gryfa Słupsk, uczeń I LO w Słupsku.

Grupom towarzyszyli w pracy leśnicy, służąc fachową wiedzą na temat techniki sadzenia drzew. Najważniejsza zasada dotyczyła rozmiaru sadzonek.

Wszystko zależy od rozmiaru sadzonek, sadzonka nam dyktuje głębokość – mówi Tomasz Szok z Nadleśnictwa Leśny Dwór. – Sadzimy tak, aby szyja korzeniowa była zakryta ziemią. Szyja korzeniowa to jest miejsce, kiedy korzeń przechodzi w łodyżkę.

Nauczyciele, którzy razem ze swoimi uczniami uczestniczyli w akcji, solidarnie z nimi mierzyli się z trudnym terenem i zadaniem sadzenia lasu. Dla wielu z nich było to pierwsze takie doświadczenie w życiu.

Sadzimy, co widać po czołach kolegów, po dłoniach żeńskich. Jak najbardziej angażujemy się, dajemy – mam nadzieję – dobry przykład. Uczniowie odkrywają rzeczy nowe, których wcześniej niejeden pewnie nie robił, śmieją się przy tym, uczą, pocą, brudzą, będą zmęczeni, będą grzeczni, będą dobrze spać – mówi Renata Lewandowska, nauczycielka Zespołu Szkół Mechanicznych i Logistycznych. – Nie liczyłam, ile drzew posadziliśmy, w worku mieliśmy sadzonek na całą grządkę i już zaczynamy następną. Tak że dużo. To moje pierwsze doświadczenie sadzenia lasu, kolegów też.

W myśl idei lasu pokoleń wśród uczestników akcji znalazły się osoby w różnych wieku. Najmłodsi przyjechali w wózkach dziecięcych, a ci nieco tylko starsi – w grupach przedszkolnych wraz ze swoimi wychowawcami. Maluchy przytrzymywały sadzonki, a starsi przygotowywali podłoże do ich zasadzenia. Swój udział miała także załoga zespołu ratowników medycznych oraz osoby, które indywidualnie zgłosiły się do akcji, chcąc zaadoptować chociaż jedno z drzew ze wspólnego lasu pokoleń, sadząc je i nazywając własnym imieniem. W kolumnie wojskowej dotarli także mundurowi z Mechanika, dołączając do swoich „cywilnych” kolegów.

Organizatorzy akcji zadbali o znakomite jadło dla utrudzonych. Były kiełbaski pieczone nad ogniskiem, ciasta, napoje i gorąca grochówka, wyrównująca utracone kalorie. Pomysłodawcą „Lasu pokoleń” był Dariusz Kloskowski, działający w ramach fundacji „Sub ventum”, a partnerem w organizacji całego przedsięwzięcia – Nadleśnictwo Leśny Dwór, przy wsparciu sponsorów i sympatyków idei. Zapoczątkowana akcja będzie cyklicznie realizowana aż do zalesienia całego areału 3,5 hektara. (jwb)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.