K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Widać poprawę gry Słupi

0

W szóstej kolejce II ligi kobiet grupy B piłki ręcznej MKS Słupia Słupsk, mimo porażki na własnym parkiecie z Klubem Uczelnianym AZS Politechnika Koszalińska 22:24, postawiła twarde warunki akademiczkom.

Spotkanie od początku było bardzo zacięte, a losy zwycięstwa ważyły się aż do ostatnich minut. Słupskie szczypiornistki w pierwszych czterech minutach zdołały pokazać świetną grę, która dała im prowadzenie 3:2. Później gra zaczęła się bardziej układać akademiczkom, które pod rząd zdobyły pięć bramek. Podopieczne Michała Zakrzewskiego nie załamały się czterobramkową stratą. Ciężar gry na siebie wzięły Julia Schulz i Dominika Gębusia co pozwoliło zmniejszyć dystans bramkowy do rywalek. W 20 minucie na parkiecie z nr 21 pojawiła się skrzydłowa Natalia Borowska, obecnie Kmieć. Pamiętamy ją z czasów występów pierwszoligowych. Natalia, która była filarem tamtego zespołu, powróciła do gry po kilkuletniej przerwie. Jej gra na skrzydle w ciągu trzech minut zaowocowała trzema bramkami. W 27 minucie w ferworze walki o piłkę sędziowie dopatrzyli się faulu Natalii na zawodniczce AZS-u za co została ukarana czerwoną kartką, a drużyna karnym. To wiązało się z opuszczeniem przez piłkarke placu gry w tym meczu. Będąca w doskonałej formie bramkarka Słupi Alicja Pokropska obroniła karnego, którego wykonywała Julia Karwas. Utrata tak dobrej skrzydłowej nie podłamała gospodyń. Zdołały przed przerwą jeszcze podreperować swój dorobek i po bramkach Julii Schulz i Marty Sobolewskiej zmniejszyć straty do dwóch trafień. Po pierwszej połowie na tablicy wyników widniał rezultat 12:14.

Na pytanie czy strata dwóch bramek po pierwszej połowie jest to dużo czy mało, trener Słupi odpowiedział, że to jednak bardzo dużo.

Niestety, kilka kontr puszczonych i ta przewaga Koszalina urosła – sumował Michał Zakrzewski, trener MKS Słupia Słupsk. – Mam nadzieję, że po przerwie dorzucimy kilka bramek. Cieszę się z wyrównanego pojedynku i walki, którą dziewczyny pokazują w obronie. Tego zabrakło nam w ostatnim meczu.

Wielką stratą dla zespołu słupskiego był brak w drugiej połowie tak doświadczonej skrzydłowej jak Natalia Kmieć.

Przez przypadek wbiegła w zawodniczkę Koszalina – tłumaczy Michał Zakrzewski. – Wyglądało to groźnie, ale nie było tam jakiejkolwiek złośliwości i celowości. Sędziowie zdecydowali w ten sposób i… cóż zrobić. Cieszę się, że jesteśmy na takim poziomie, że nawet taka strata nie podłamała naszych zawodniczek, a jak widać było w końcówce, nawet dodała im skrzydeł.

Na początku drugiej połowy Słupia podkręciła nieco tempo gry, dołożyła kilka trafień i odrobiła stratę. W 49 minucie meczu po bramkach Natalii Zagdan i Marty Sobolewskiej słupszczanki objęły swoje drugie prowadzenie w meczu 19:18. Po dobrych akcjach widać było, że z każdą minutą rośnie w nich wiara w końcowy sukces. Ale akademiczki w tym spotkaniu nie zamierzały odpuszczać, często próbowały kończyć akcje dogrywając piłki do skutecznej Anny Matczak i Julii Karwas, co zapewniło zwycięstwo koszalińskiej drużynie. Wielka szkoda, że w 57 minucie Marta Sobolewska przy stanie 22:23 rzutu karnego nie zamieniła na bramkę. Może wówczas wynik mógłby być inny. Tak więc po końcowej syrenie z kolejnych trzech punktów mogły się cieszyć zawodniczki Klubu Uczelnianego AZS-u Politechnika Koszalińska, które wygrały ze Słupią 24:22.Wyróżniającymi się zawodniczkami w słupskim zespole pod względem zdobyczy bramkowych były takie zawodniczki jak Julia Schulz i Marta Sobolewska, które miały po 5 trafień, 4 bramki zdobyła Natalia Zagdan, 3 zaliczyły Agnieszka Smutek i Natalia Kmieć. W zespole akademiczek 14 bramek zdobyła Anna Matczak, a 8 Julia Karwas. (opr. rkh)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.