Władze miasta uczciły pamięć polskich robotników przymusowych, którzy zostali rozstrzelani przez Niemców w przeddzień wejścia do Słupska Armii Czerwonej. Uroczystości odbyły się w Lasku Południowym.
W Lasku Południowym uczczono 75. rocznicę rozstrzelania polskich robotników przymusowych przez uciekających ze Słupska Niemców. Ofiarami zbrodni dokonanej przez niemieckie oddziały było 22 robotników obozu pracy. Do mordu doszło w przeddzień wkroczenia Armii Czerwonej do Słupska.
– Z lat młodości pamiętam, że kiedyś bardzo celebrowano dzień 9 marca – wspominał Marek Goliński, wiceprezydent Słupska. – To 9 marca uznawany był za dzień wyzwolenia Słupska. Wiemy dziś, że tak naprawdę było trochę inaczej i uznajmy ten dzień za zakończenie działań wojennych w Słupsku. Jednak jest taka tajemnicza data jak 7 marca. Wtedy pomordowano naszych rodaków, 22 przymusowych robotników w mieście Słupsku. Tę datę celebrujemy dziś najbardziej i dobrze, że znajduje się tu to tajemnicze miejsce, gdzie można przyjść, wspomnieć, poświęcić chwilę refleksji.
Na terenie Słupska podczas II wojny światowej znajdowało się pięć obozów pracy przymusowej, w których przebywały setki więźniów. Uroczystości upamiętniają ich mękę zgotowaną przez hitlerowski reżim.
– Dziś jesteśmy w miejscu symbolicznym – mówił Mariusz Łuczyk, wicewojewoda pomorski. – W miejscu, gdzie zginęli polscy robotnicy przymusowi, gdzie stoi pomnik i gdzie co roku upamiętniamy to, co się wydarzyło. W ten sposób upamiętniamy też inne, zapomniane miejsca na całym Pomorzu. Zadośćuczynienie jest bardzo ważne i dziś, stojąc u stóp tego pomnika, czynimy taki gest zadośćuczynienia wszystkim pomordowanym, którzy oddali życie za to, że chcieli żyć w wolnym kraju, decydować o swoich losach, o losach swojej rodziny.
W miejscu rozstrzelania robotników w Lasku Południowym dziś stoją kamienne słupy, które przypominają o tragedii sprzed 75 lat. (opr. rkh)