K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Słupsk kontra Skarb Państwa

0

Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku miasto Słupsk domaga się od Skarbu Państwa 15 milionów złotych za wydatki na zadania zlecone z zakresu administracji rządowej. Rozbieżności w wysokości dotacji przyznanej na ich realizację i faktycznie poniesionych przez magistrat kosztów mają dotyczyć lat 2006-2017.

We wtorek, 7 stycznia, z powództwa miasta Słupska ruszył w gdańskim sądzie okręgowym proces przeciwko Skarbowi Państwa. Wartość roszczeń magistratu z tytułu kosztów, jakie w rzeczywistości miał ponieść, wykonując prace zlecone z zakresu administracji rządowej, sięga 15 milionów złotych plus odsetki.

Obecnie toczy się sprawa sądowa dotycząca roszczeń miasta Słupska wobec Skarbu Państwa w sprawie dotacji, jaką władza centralna, budżet centralny przekazuje samorządom na realizację zadań zleconych – informuje Monika Rapacewicz, podinspektor ds. organizacji pracy prezydenta miasta. – Jeżeli mówimy o zadaniach zleconych, mamy na myśli działalność Urzędu Stanu Cywilnego w Słupsku, czynności związane ze sprawami wojskowymi, z działalnością gospodarczą, a także z ewidencją ludności.

W opinii strony skarżącej spór jest efektem niedoszacowania przez władze centralne dotacji przyznawanej na zadania zlecona w odniesieniu do rzeczywistych kosztów, jakie miasto miało ponieść z własnych pieniędzy na ich realizację. Braki mają dotyczyć lat 2006-2017.

Dotacja udzielona z budżetu centralnego w tym okresie okazała się za mała, jeżeli chodzi o wykonanie spraw. Wszystkie czynności wykonywane w urzędzie muszą być oczywiście wykonywane rzetelnie, celowo, terminowo i te przekazane pieniądze okazały się za małe. Na dzień dzisiejszy mówimy już o kwocie ponad 16,5 miliona złotych, stąd zdecydowaliśmy się przekazać sprawę do sądu i pozyskać te pieniądze, które zostały przekazane za niskie. Na kwotę 16,5 miliona składa się rzeczywista suma brakującej dotacji, czyli prawie 15 milionów złotych, i ponad 1,5 miliona złotych odsetek od tej kwoty – informuje podinspektor Monika Rapacewicz.

Odbyły się już dwa przesłuchania pracowników urzędu miejskiego. Sąd wezwał też słupski samorząd do uzupełnienia dokumentacji w ramach pozwu. Sprawa roszczeń dotyczy okresu sprzed ponad dekady, przy czym obejmował także kadencję poprzednich władz. Dlaczego miasto dopiero teraz zdecydowało się wystąpić z pozwem?

Jeżeli chodzi o motywację poprzednich prezydentów – na ten moment trudno mi powiedzieć dlaczego. Możemy jednak powiedzieć, że już w roku 2018 próbowaliśmy załatwić sprawę w sposób ugodowy, czyli pozasądowy – mówi przedstawicielka ratusza. – Pisaliśmy pisma do wojewody, jeżeli chodzi właśnie o tę dotację, prośbę o załatwienie tej sprawy w sposób ugodowy. Nie przyniosło to skutku, w związku z czym obecna władza podjęła decyzję o skierowaniu sprawy do sądu i próbie uzyskania tych pieniędzy dla miasta Słupska.

Zasada gospodarności, oszczędności i celowości dotyczy jednak obu stron sporu i obu daje argumenty.

Nie chciałabym mówić o stronie wojewody, ponieważ jesteśmy jednak w sporze sądowym. Możemy tylko tyle powiedzieć, że wojewoda ma swoją argumentację co do wartości dotacji i wykonywanych czynności przez miasto Słupsk. My jednak stoimy na stanowisku, że ta dotacja była za niska. Jeżeli mamy wykonywać sprawy terminowo i tak, jak wymagają tego od nas i przepisy, i czego oczekują od nas mieszkańcy, to ta dotacja powinna być po prostu wyższa. Argumenty stoją po obu stronach, rozstrzygnie oczywiście sąd – mówi Monika Rapacewicz.

Wojewoda pomorski w całości ma odrzucać roszczenia miasta Słupska. (jwb)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.