K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Wbiegli w płomienie

0

Wczoraj wójt gminy Słupsk spotkała się z dwoma mężczyznami, którzy w lipcu uratowali z płonącego budynku w Lubuczewie kilkunastu obywateli Ukrainy. W spotkaniu uczestniczyła także sołtys wsi, która również zaangażowana była w akcję ratowniczą.

Wczoraj, 3 listopada, wójt gminy Słupsk spotkała się z dwoma mieszkańcami wsi Lubuczewo, którzy w lipcu uratowali z płonącego budynku kilkunastu obywateli Ukrainy. Barbara Dykier symbolicznie nagrodziła bohaterskie zachowanie mężczyzn.

Wy zachowaliście zimną krew, polecieliście pierwsi na ratunek, a wiedzieliście, że tam są ludzie. Wiedzieliście też o tym, że jest to dla was bardzo niebezpieczne – mówiła w czasie spotkania z bohaterskimi mieszkańcami wójt gminy Słupsk.

Przypomnijmy, że Ukraińcy byli zamknięci od zewnątrz w płonącym budynku i tylko szybka pomoc panów Rafała i Roberta pozwoliła przeżyć poszkodowanym.

Do tamtej pory myślałem, że każdy na naszym miejscu zrobiłby to samo. Pomyliłem się. Więcej było widzów, więcej było gapiów, więcej tak zwanych reporterów niż tych, którzy chcieliby ratować, cokolwiek zrobić w tym kierunku, żeby pomóc – mówi pan Robert.

To akurat jest prawda – dodaje pan Rafał z Lubuczewa. – Jak już powyciągaliśmy tych wszystkich ludzi, to człowiek już taki był zdenerwowany, przeskoczyłem przez bramę, cały brudny, a tu trzydzieści osób, które tylko się gapią, żaden nie podleciał, nie pomagał. Strach też, bo zaraz się wszystko zawalało, strzelało, prąd, masakra. I najgorsze, że te dwie osoby zostały, ale my z Robertem już nie zdążyliśmy tam wejść, bo ogień wszystko przejął, nie daliśmy rady.

W akcji ratowniczej uczestniczyła także sołtys wsi Lubuczewo Marianna Płoszaj.

Zebrałam chłopaków i panie, i z jednej strony mężczyźni kierowali, z drugiej kierowałam akurat ja, wracałam skądś, byłam w kapeluszu i sukience i wszyscy się śmiali, że jakaś baba w sukience kieruje ruchem. Potem dopiero dowieźli mi kamizelkę – mówi pani sołtys. – A potem dokooptowała do nas pani wójt, też z kamizelkami, chodziłam do strażaków, pytałam, czy chcą wodę – była to akcja wspierająca. Bardzo fajne mam też koło gospodyń, wodę przynosili dla strażaków, bo akcję kierowania ruchem przejęła potem straż.

Po oficjalnej części spotkania przyszedł czas na dzielenie się wrażeniami przy stole z kawą i ciastem. (opr. jwb)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.