W czwartek (25 kwietnia) Jacek Pałkiewicz odwiedził Lębork. Reporter, eksplorator, odkrywca źródeł Amazonki oraz trener i twórca survivalu w Europie gościł w lęborskiej bibliotece.
Spotkanie z Jackiem Pałkiewiczem odbyło się w czwartek, 25 kwietnia, w klubie Miejskiej Biblioteki Publicznej w Lęborku. Czytelnicy mieli okazję poznania oraz nawiązania rozmowy z podróżnikiem, dziennikarzem i pisarzem – niekwestionowanym królem sztuki przetrwania. Już od lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia książki Jacka Pałkiewicza pojawiają się na półkach księgarni. Ich tematyką są podróże i wyprawy jakie autor odbył, odkrycia i osiągnięcia jakich dokonał, jak również sztuka przetrwania, której to jest trenerem. Pojawiają się również tematy dokumentalno-historyczne.
– Jest taka książka „Pasja życia”, która od kilkunastu lat cieszy się w Polsce sporym powodzeniem – mówi Jacek Pałkiewicz. – W tej książce jest wszystko, czyli zainteresowanie kulturami, które zanikają na naszych oczach, miejscami, które wczoraj były, a dzisiaj już nie ma, bo globalizacja, świat szybko biegnący do przodu wszystko zmienia. Są te egzotyczne zakątki świata, które starałem się wyszukać daleko od szlaków turystycznych, bo zawsze unikałem takich dróg. Są tez inne publikacje, które opowiadają o tych moich „odnaleziskach” z dala od naszej cywilizacji. Teraz piszę książkę zatytułowaną „W cieniu jedwabnych szlaków”. Opisuję miejsca, które na mojej drodze się znalazły, a po których wędrował Marco Polo. Ta historyczna postać, odkrywca, który zostawił widoczny ślad na jedwabnym szlaku, okazuje się być niemal dotykalnym w tych miejscach. Są monumenty, których można dotknąć, są też miejsca po których nie ma już śladu, ale mieszkający tam ludzie pokazują, że tutaj Marco Polo… Zbieram wszystkie takie historię i w końcu tego roku chcę to opublikować. Wojażując z daleka od utartych dróg często narażałem się na przeróżne niebezpieczeństwa, w związku z czym musiałem być bardzo czujny i od samego początku wyrastał temat survivalu, sztuki przetrwania. Czyli jak sobie poradzić, jeżeli potknie się noga i znajdę się w krytycznej sytuacji. Zdobywane doświadczenia latami pogłębiałem. Utworzyłem taką szkołę we Włoszech, pierwszą w Europie. No i ten świat survivalu potem już kręcił się równolegle z podróżami.
Wizyta podróżnika w Lęborku nie była przypadkowa, gdyż związana jest z 33. Alternatywną Drużyną Starszoharcerską Wapniaki im. Szkoły Przetrwania i Przygody Survival Jacka Pałkiewicza w Leśnicach.
– Jestem byłym drużynowym drużyny starszoharcerskiej, która od 31 lat dziala na terenie Leśnic – mówi Dariusz Groszewski. – Dokładnie w szkole, w której od lat jestem nauczycielem. Imię pana Jacka Pałkiewicza przybraliśmy 29 lat temu. Nie wiem, czy jest jeszcze jakaś drużyna, która ma żyjącego patrona, z którym można się spotkać.
– Jako nastalatkowie założyliśmy drużynę wapniaków i wzorem innych drużyn chcieliśmy mieć swojego patrona – wspomina Jarosław Kustusz. – Z kolegą przeglądaliśmy czasopismo „Zarzewie” i natkęliśmy się na zdjęcie, na którym pewien pan w błocie walczy z aligatorem. Bardzo nam się to spodobało. Tak dowiedzieliśmy się o panu Jacku Pałkiewiczu. Jestem przeszczęśliwy, że mieliśmy okazję znaleźć ten materiał. To zmieniło nasze życie. A na taki moment jak dziś, na spotkanie, czekaliśmy bardzo długo.
Patron leśnickiej drużyny wyjawił, dlaczego właśnie podróże i odkrywanie nieznanych zakątków świata stały się jego pasją.
– Gdy miałem sześć lat, ciocia czytała wszystkie książki, które były w bibliotece – mówi Jacek Pałkiewicz. – Oczywiście, podróżnicze. Na urodziny dostałem od taty globus i gdy ciocia czytała, ja poznawałem ten świat wodząc palcem po globusie. Kiedy już chodziłem do szkoły podstawowej i pytano mnie, kim chcę być, zawsze odpowiadałem: ja nie chcę, ja będę podróżnikiem. No i tak to głęboko utkwiło, że niczego innego w życiu nie potrafię robić.
Spotkaniu towarzyszyły również dodatkowe atrakcje, w tym pokaz survivalu w wykonaniu harcerzy. (opr. rkh)