Wskaźnik bezrobocia w całym kraju osiąga rekordowy poziom 5,3 procent. Przekłada się to także na statystyki Powiatowego Urzędu Pracy w Słupsku. Najniższą dotąd stopę bezrobocia zarejestrowano zarówno w samym mieście, jak i w powiecie słupskim.
Wskaźnik bezrobocia w Polsce, który w czerwcu osiągnął rekordowo niski poziom 5,3 procent, przekonuje, że coraz trudniej z rekrutacją osób do pracy. Rynek pracownika przestaje być jedynie figurą retoryczną, ponieważ to pracownik nierzadko ma wpływ na warunki zatrudnienia. W Słupsku sytuacja na rynku pracy może martwić przede wszystkim pracodawców.
– Faktycznie jest rekordowo niskie bezrobocie. Jeżeli odnieść się do procentów, stopy bezrobocia, to w mieście Słupsku jest to 3,3 procent, natomiast w powiecie słupskim 6,4. Nigdy tak niskiego bezrobocia zarówno w powiecie, jak i w mieście dotąd nie było – informuje Paweł Kądziela, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Słupsku.
W czerwcu urząd dysponował ośmiuset wolnymi ofertami pracy. Najbardziej poszukiwani przez pracodawców są ci, którzy – mówiąc w skrócie – posiadają fach w ręku, mają doświadczenie zawodowe i odpowiednie kwalifikacje, potwierdzone certyfikatami. To przede wszystkim zawody związane z przemysłem, o wąskich specjalnościach. Jednak poza tymi, którzy nie mogą narzekać na zainteresowanie pracodawców, są też osoby, którym pomimo dobrej koniunktury na rynku zatrudnienia dużo trudniej o podjęcie aktywności zawodowej.
– Od lat te grupy trudne, którym trudno pozyskać zatrudnienie, są takie same – mówi dyrektor PUP w Słupsku. – Są to często osoby młode, które nie mają jeszcze doświadczenia, bądź osoby powyżej 50. roku życia. Taką grupą, której także trudno znaleźć pracę, są kobiety, bo w naszych statystykach jest ich więcej niż mężczyzn. Ponad 60 procent stanowią właśnie kobiety.
Na ile skuteczne są działania PUP-u aktywizujące osoby bezrobotne do podjęcia pracy oraz wspomagające przedsiębiorców w nawiązywaniu kontaktów z potencjalnymi pracownikami, ma swoje odbicie w statystykach tej placówki.
– My, badając efektywność naszych działań, naszej pomocy dla przedsiębiorców i osób bezrobotnych, robimy takie sprawdzenie i efektywność ta kształtuje się w granicach 70 procent, czyli te osoby w dalszym ciągu po naszej pomocy pozostają na rynku pracy, są zatrudniane przez przedsiębiorców. Trzeba też wziąć pod uwagę, że przedsiębiorcy zdają sobie sprawę, jak trudno jest teraz o pracownika i na pewno bardziej o niego dbają, zapewniając mu to, co jest podstawą, czyli lepsze wynagrodzenie, i wiedząc, że jeżeli stracą danego pracownika, to trudno będzie pozyskać nowego – mówi Paweł Kądziela.
Jakie pojawiają się trudności w działaniach podejmowanych przez urzędy pracy, dotyczące komunikowania pracowników z pracodawcami?
– Przede wszystkim to, co jest naszym głównym zadaniem, czyli łączenie pracodawcy, który ma konkretne wymagania wobec przyszłego pracownika, z osobami, które są w bazach powiatowych urzędów pracy – informuje dyrektor PUP. – Niejednokrotnie odbiega to od oczekiwań przedsiębiorców. Nie chciałbym generalizować, ale bardzo często w naszych bazach są osoby, które nie posiadają kompetencji, nie mają kwalifikacji, natomiast przedsiębiorcy w dalszym ciągu oczekują, że będzie to gotowy pracownik, który od razu podejmie pracę.
Na polskim rynku pracy zaobserwować można coraz większą obecność osób spoza Polski, przede wszystkim z Ukrainy.
– Coraz częściej, a jest to już kolejny rok zatrudniania cudzoziemców na terenie naszego kraju w tej uproszczonej wersji, przedsiębiorcy ze Słupska i powiatu słupskiego od stycznia do czerwca zgłosili do nas chęć zatrudnienia ponad 2,5 tysiąca takich osób. W całym 2018 roku było to 4,5 tysiąca, ale wydaje mi się, że w tym roku będzie ich więcej. Są to osoby oczekiwane przez naszych przedsiębiorców, które bardzo często zapełniają lukę niedostatku pracowników na naszym rynku pracy – mówi Paweł Kądziela.
Z danych rejestrowych PUP wynika, że obecnie w powiecie słupskim bez pracy pozostaje 2,1 tysiąca osób, natomiast w samym Słupsku liczba ta sprowadza się do 1,3 tysiąca poszukujących zatrudnienia. (jwb)