K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

(Nie)skuteczna petycja

0

Pod koniec marca mieszkańcy wnieśli do Rady Miejskiej w Słupsku petycję w sprawie powstrzymania wycinki drzew nad Słupią. Niemal wszystkie z nich zostały już usunięte, tymczasem petycja nadal żyje życiem urzędowych trybów właśnie ponownie trafiła do prezydenta miasta.

W związku z projektem rewitalizacji terenów nad Słupią do usunięcia przeznaczonych zostało około 170 nadrzecznych drzew. Wraz z rozpoczęciem wyrębu mieszkańcy Słupska wystąpili do samorządu o zachowanie starego drzewostanu i zaprzestanie wycinki. W petycji skierowanej do rady miejskiej argumentowali, że drzewa rosnące w sercu miasta oczyszczają powietrze z toksycznych substancji, chronią bulwary przed hałasem i są schronieniem dla ptaków, natomiast proponowane w ich miejsce nowe nasadzenia nie zrekompensują strat wynikających z wycinki. Po dwóch miesiącach rada miejska uznała, że kompetencje w tej sprawie posiada wyłącznie prezydent miasta. A to otwiera kolejny etap procedowania. Tymczasem nad rzeką drzewa zdążyły już zniknąć. Można by więc wnioskować, że petycja okazała się nieskutecznym narzędziem w dialogu z władzami miasta.

Potwierdzam, że proces usuwania drzew kolidujących czy też będących w złej kondycji zdrowotnej na bulwarach, również na ulicy Szarych Szeregów, zakończył się – mówi Paweł Krzemień, kierownik referatu rewitalizacji UM w Słupsku – z drobnym wyjątkiem. Pozostały drzewa, na których stwierdzono ptasie gniazda, m.in. głóg przed Miejską Biblioteką Publiczną czy też śliwa w rejonie ulicy Kilińskiego oraz – i tu można powiedzieć, że jest to trochę efekt tej petycji – w wyniku ponownego przeglądu dokumentacji technicznych udało się ocalić niewielką liczbę, ale jednak dość znaczących i wartościowych drzew. Zresztą jak państwo podejdą na ulicę Szarych Szeregów, chociażby w rejon spichlerzy sztuki, na niektórych drzewach są zielone oznaczenia lub napisy „nie”. To właśnie drzewa, które były pierwotnie w decyzji o wycince, a wskutek pewnych prac, przeprojektowań, udało się je zachować. Nie jest więc tak, że petycja nie odniosła też skutków.

Medialna głośność petycji miała więc swoje znaczenie. Nie wszystkie jednak drzewa rosnące wzdłuż rzeki i kolidujące z planami rewitalizacyjnymi miały w ocenie urzędu swój walor przyrodniczy.

Pamiętajmy o tym, że pierwotnie z tych 174 drzew około 2/3 to były samosieje, które powinny być usuwane na bieżąco, natomiast zawsze brakowało pieniędzy na tego typu prace – mówi Paweł Krzemień. – I drugi bardzo ważny fakt: część tych terenów w ogóle nie była w gestii miasta, a RZGW czy obecnie Wody Polskie nie są do tego powołane, aby utrzymywać tereny zieleni publicznej, ich zadaniami są jednak kwestie związane z wodami płynącymi. Wszystko to złożyło się w ten efekt w postaci decyzji o wycince około 170 drzew, ostatecznie liczby zmniejszonej do około 160 drzew.

Warto przy okazji poruszyć temat kondycji zdrowotnej drzew w mieście. Z pozoru zdrowe okazy w niedalekiej perspektywie nierzadko okazują się nie do uchronienia. Zmieniający się klimat, zimy bez zimy, lata skrajnie mokre lub skrajnie suche, a ostatnio susze mają swoje odzwierciedlenie w stanie drzew, które po pewnym czasie zaczynają wykazywać oznaki zamierania. Z wycinką wiążą się także przyczyny innej natury.

To są niestety sieci podziemne – mówi kierownik referatu rewitalizacji. – Tak to już było w historii, że zwłaszcza w rejonie starego miasta w okresie odbudowy najpierw kładziono sieci, następnie sadzono drzewa, często nie uwzględniając tego wszystkiego, co znajduje się pod ziemią. I mamy takie przypadki, chociażby w rejonie Miejskiej Biblioteki Publicznej, gdzie po odkryciu nawierzchni okazało się, że gazociąg prawie że jest w tym miejscu, w którym był – mówię prawie, bo to nigdy nie jest tak, że mapy zgadzają się później z rzeczywistością – ale nie na tej głębokości. I na tym gazociągu właśnie rosły drzewa. Wyobraźcie sobie państwo, co by było, gdyby nastąpił wywrot takiego drzewa. Co więcej, skarpy okazały się nie z ziemi rodzimej, tylko usypane z gruzów, ze starego miasta, więc nie było tej nośności pozwalającej drzewu zachować statykę. Wszystko to powoduje, że podejmowane są te trudne decyzje o wycince. I tutaj znowu tak jak w odpowiedzi na petycję możemy zapewnić, że robimy absolutnie wszystko, aby skompensować przede wszystkim matce naturze te wszystkie usunięcia, stąd m.in. na bulwarach odtworzone zostaną szpalery głogowe i dosadzone szpalery jaworowe na Szarych Szeregów, czy też już niedawno dosadzono kolejne platany, które w rejonie placu Powstańców Warszawskich nadają klimat tej przestrzeni.

Z blisko 900 drzew z obszaru rewitalizacji bulwarów nad Słupią do wycinki pierwotnie przeznaczonych zostało 174, w rzeczywistości wycięto 161 sztuk. Dwa drzewa z planowanych do usunięcia pozostawiono ze względu na trwające lęgi ptasie, przy czym jedno z nich docelowo prawdopodobnie uda się jeszcze oszczędzić. W sumie powierzchnia biologicznie czynna na bulwarach ma pozostać taka sama jak przed rewitalizacją. (jwb)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.