Małych pacjentów słupskiego szpitala odwiedził Święty Mikołaj. Niestety z uwagi na pandemię dziadek z białą brodą nie mógł osobiście porozmawiać z dziećmi, więc wraz z przyjaciółmi zorganizował dla nich pokaz przed oknami oddziału pediatrycznego.
Mikołaj do szpitala przyjechał nie saniami, a wozem strażackim w eskorcie młodzieżowej drużyny pożarniczej. Niestety z uwagi na pandemię nie mógł odwiedzić małych pacjentów w szpitalnych salach, więc spotkał się z nimi przed oknami oddziału pediatrycznego. Mimo że spotkanie było nietypowe, wywołało uśmiech na twarzach dzieci.
– Czasy są dziwne, ale znaleźliśmy wyjście i dzieci mogły mnie zobaczyć – mówi Święty Mikołaj. – Ja też się bardzo cieszę, że mogłem tutaj z nimi być. Uśmiech na ich twarzach to jest największa nagroda. W kompletowaniu prezentów pomogli mi myśliwi, którzy organizują doroczną akcję „Myśliwska paczka”, a także strażacy ochotnicy z Izbicy. Dzięki nim mogłem tutaj dotrzeć, ponieważ warunki atmosferyczne są takie, że renifery nie chciały ciągnąć sanek i musiałem od nich wynająć auto. Dziękuję i myśliwym, i strażakom za pomoc, bo bez tego nie byłoby dzisiejszego wydarzenia.
Czas małym pacjentom umiliła także młodzież z drużyny pożarniczej, która specjalnie dla nich zatańczyła pod oknami oddziału.
– Współpracujemy każdego roku, staramy się dzieciom pomagać i dawać im uśmiech – powiedział Sławomir Zawadzki z OSP Izbica.
Inicjatywa myśliwych i strażaków doceniona została nie tylko przez dzieci, ale i pracowników szpitala.
– Serdecznie dziękuje za te inicjatywę. Nie ukrywam, że z współpracujemy bardzo często – przyznaje Jeanette Tankielun, naczelna pielęgniarka słupskiego szpitala. – Różne akcje są przeprowadzane i jeszcze raz z całego serca dziękuję. Nawet w takich czasach jakie mamy teraz mogliśmy to zrobić na podwórzu, żeby dzieci chociaż przez chwilę zaznały tej radości.
Mikołaj zapewnia, że za rok także odwiedzi podopiecznych słupskiego szpitala. Jest też pewien, że za rok nie będzie trzeba spotykać się pod oknami oddziału.
– Obiecuję, że już jest załatwione z górą, że koronawirusa nie będzie – wyjawia Święty Mikołaj. – Obiecuję, że spotkamy się tutaj, może w środku wypijemy herbatę i będziemy rozmawiać bardzo długo. Teraz musimy skrócić to wydarzenie. Jadę dalej, bo wiele osób na mnie czeka.
Po spotkaniu Mikołaj przekazał personelowi prezenty dla małych podopiecznych szpitala. (opr. rkh)