K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Kłopoty z biletami MZK

0

Na trudności z kupnem biletów MZK skarżą się nasi widzowie. Liczne niegdyś kioski ruchu i małe sklepy spożywcze, gdzie można je było kupić, znikają z mapy Słupska. Sprzedający wieloprzejazdówki kierowcy MZK mają przez to problem nie tylko ze mieszczeniem się w czasach przejazdu.

Za nieco ponad rok, bo 17 grudnia, firma „Ruch” będzie świętowała 100-lecie istnienia, wtedy to bowiem powstało jako Polskie Towarzystwo Księgarni Kolejowych „Ruch”. Od tego czasu, ze szczególnym uwzględnieniem PRL-u, przechodziła różne – nomen omen – koleje losu aż do upartyjnienia włącznie, stając się agendą Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej jako Robotnicza Spółdzielnia Wydawnicza „Prasa – Książka – Ruch”. Po przemianach ustrojowych znowu ją upaństwowiono, by potem sprzedać amerykańskiemu koncernowi i w stu procentach sprywatyzować.

Przeciętny czytacz gazet, nabywca znaczków pocztowych i biletów komunikacji miejskiej obserwował tymczasem, jak po kolei znikają kioski z napisem RUCH na daszku. W ich miejscu albo wyrosła trawa, albo kioski prywatne, poczta lub małe sklepiki osiedlowe, które jednak przeważnie funkcjonują do godziny 18, a w dodatku też ulegają likwidacji. Wraz z nimi odchodzą w niebyt tak proste czynności, jak kupienie znaczka na list. Gorzej, żeby mieć gwarancję, iż przesyłka dojdzie, trzeba ją nadawać jako poleconą, zwykłe wrzucenie do skrzynki ze znaczkiem kupionym w kiosku już nie działa. Na jednej z głównych ulic w Słupsku, czyli na Tuwima, nie ma już żadnego czynnego kiosku.

Problemy mają też kierowcy MZK, którzy sprzedają bilety wieloprzejazdowe. Często muszą wydawać resztę w banknotów o wysokim nominale, co zajmuje im sporo czasu. Po pierwsze układacze rozkładów jazdy nie uwzględnili czasu sprzedaży w normach przejazdu od przystanku do przystanku, pomijając już fakt pominięcia w przewidywaniach godzin szczytu, kiedy samochody stają w korkach. Po drugie: ci, którzy obsługują kursy późnowieczorne lub nocne nie mają już gdzie rozliczyć się z pobranych i sprzedanych biletów i muszą zabierać to wszystko do domu, co nie jest dla nich zbyt bezpieczne. Przeważnie mają przy sobie bilety i pieniądze na łączną kwotę ok. tysiąca złotych.

Nasi widzowie skarżą się również na fakt, iż w miejsce kilku punktów sprzedaży biletów miesięcznych, jakie funkcjonowały na pętlach autobusowych, ZIM wprowadził tylko jeden: na dworcu PKP. Jest on czynny w godzinach od 7.30 do 15.00, czyli wtedy, kiedy ci, którzy ich potrzebują, żeby dojechać do pracy akurat… pracują. Takich bolączek jest więcej.

Przedstawiciel kierowców z MZK poinformował nas, że niedługo wszystkie działające w MZK związki zawodowe, a jest ich pięć, zamierzają wspólnie wystąpić do kierownictw Zarządu Infrastruktury Miejskiej i MZK o rozwiązania tych dokuczliwych problemów.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.