K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Konwent z pikietą

0

W miniona sobotę w Ustce odbył się Konwent Morski. Nie pojawił się na nim minister Marek Gróbarczyk, chociaż to przede wszystkim na niego czekali pikietujący pracownicy Urzędu Morskiego w Słupsku i środkowopomorscy rybacy.

Odbywający się w Ustce Konwent Morski stał się okazją do zorganizowania pikiety protestacyjnej przeciwko likwidacji Urzędu Morskiego w Słupsku. Wzięli w niej udział nie tylko pracownicy i działacze związkowi tego urzędu, ale też przedstawiciele lokalnych samorządów. Wszyscy liczyli na obecność Marka Gróbarczyka, ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, ale te w Ustce się nie pojawił.

Mieliśmy nadzieję, że będzie tu osobiście pan minister, ale niestety okazało się, że nie przybędzie – mówi Igor Strąk, słupski oddział Ogólnopolskiego Związku Oficerów i Marynarzy. – Prawdopodobnie przestraszył się i nie chciał się z nami spotkać twarzą w twarz, bo my oczekujemy, że poznamy prawdziwe powody likwidacji Urzędu Morskiego w Słupsku. Nie może być tak, że jedno zdanie w rozporządzeniu przesądza o naszej przyszłości. W rozporządzeniu jest mowa, że likwidacja następuje dlatego, żeby usprawnić działanie administracji morskiej. Przecież to jest bulwersujące. Tak nie może być w XXI wieku, żeby ludzie, którzy przepracowali całe życie w administracji morskiej nie zasługiwali, żeby reprezentant gospodarki morskiej przedstawił powody, porozmawiał. Protestu nie wstrzymujemy i on będzie trwał dalej. Deklarujemy, że będziemy obecni wszędzie tam na Pomorzu Środkowym, gdzie będzie minister gospodarki morskiej i będziemy mu przypominać o naszej krzywdzie i domagać się zmiany decyzji.

Katarzyna Krzywda, dyrektorka Wydziału Gospodarki Morskiej MGMiŻŚ tłumaczyła, że przyjazd ministrowi uniemożliwiły ważne sprawy rodzinne. Zapewniała też, że nie ma mowy o likwidacji urzędu, a jedynie o jego podporządkowaniu w części Gdyni, a w części Szczecinowi. Pracownicy słupskiej placówki mają tylko zmienić pracodawcę. W te zapewnienia nie wierzą pikietujący.

Twierdzi się, że nikt nie straci pracy, ale nie jesteśmy naiwni – podkreśla Igor Strąk. – Jeśli pan minister nie chce się z nami spotkać, nie chce porozmawiać, to nie możemy wierzyć w to, że zagwarantuje się nam miejsca pracy. Przejdziemy pod Urząd Morski w Gdyni, około stu pracowników, utworzy się delegaturę i pewnie będzie funkcjonowała przez rok, a potem powolutku, powolutku będziemy zwalniani. Nie będziemy potrzebni. Nikt nam nie przedstawił, jak ma to wyglądać, jaka ma być struktura, jak ma się to rozkładać etatowo… To jest wielka strata nie tylko dla nas, pracowników, ale i dla regionu, dla Słupska. To jest działanie wbrew obietnicom wzmocnienia regionu słupskiego. W ogóle, wbrew deglomeracji, która miała wzmacniać byłe miasta wojewódzkie, do których miano przenosić instytucje centralne. To wbrew strategii odpowiedzialnego rozwoju pana premiera Morawieckiego, który również deklarował wsparcie dla regionów, które tego potrzebują, dla regionów, które są niedoinwestowane, dla regionów, które są zaniedbane.

Pracownicy słupskiego urzędu chcieliby poznać prawdziwe przyczyny likwidacji i konsekwentnie tego będą się domagali. Wielokrotnie podkreślali, że nie przemawia do nich argument o usprawnieniu administracji morskiej. (opr. rkh)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.