K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Zaczarowany dom, zaczarowany ogród

0

Ozdabianie ogrodu i obejścia to rodzinna tradycja, którą zapoczątkował pan Kazimierz Michoń z Damnicy. Każdego roku z okazji świąt Bożego Narodzenia na posesji pojawia się niepowtarzalna aranżacja świateł, która jak magnes przyciąga zaciekawionych gości.

Świąteczną aurę widać z daleka. Po zmierzchu rozświetlony dom wraz z ogrodem stają się czytelnym drogowskazem dla tych, którzy chcą odwiedzić to magiczne miejsce. Brama otwarta jest dla każdego i z tego zaproszenia chętnie korzystają nie tylko okoliczni mieszkańcy, ale także przyjezdni. Aranżacja świateł stała się wręcz turystyczną atrakcją Damnicy. O ten wyjątkowy wystrój dbają wspólnie pan Kazimierz Michoń z synem Wojciechem.

Mieszkańcy w tym roku mnie zaskoczyli, bo naprawdę wielu przychodzi i ogląda, co nas bardzo cieszy i mobilizuje. W innych latach trochę mniej było osób z Damnicy, natomiast teraz jest bardzo fajnie – mówi pan Kazimierz, którego zapytaliśmy, czy przyjść może każdy, czy też trzeba mieć specjalne zaproszenie. – My uważamy, że skoro brama jest otwarta, to znaczy, że zapraszamy.

Tej wieloletniej tradycji pozostali wierni pomimo osobistych, życiowych dramatów, jakie w tym roku dotknęły rodzinę.

W tym roku mieliśmy tego nie organizować – przyznaje gospodarz domu – ale syn co roku pomaga, angażuje się i nie było mowy, żeby z tego zrezygnować. To on jest najważniejszy, bo to on ma najwięcej roboty. Ja przychodzę z pracy o 15, on o 14 i do wieczora robi. Dzięki niemu to wszystko. Ja mu tylko pomagam, uczciwie można powiedzieć.

Praca nad coroczną aranżacją świetlną to spora operacja logistyczna – tysiące lampek, kilogramy kabli, przedłużaczy. By zdążyć na czas, wszystko wymaga dobrej organizacji pracy, a do tego sporych nakładów finansowych.

To są duże pieniądze, ale jeśli robimy to ileś lat, to jedynie dokupujemy pewną część. Gdyby chcieć stworzyć wszystko od razu, byłoby to niemożliwe, budżet rodzinny by nie wytrzymał, nie ma szans. Natomiast kiedy ludzie pytają się o ilość lampek, to tłumaczę, że trzeba by policzyć sto lampek i je zważyć, bo policzyć wszystkiego po prostu się nie da, to są grube tysiące – mówi pan Kazimierz.

Nie żal panu też chyba tych comiesięcznych opłat za prąd, widząc, że przychodzą ludzie, cieszą się, zwłaszcza dzieci, które są uszczęśliwione, że mogą tutaj znaleźć ciekawe miejsce dla siebie?

My cały czas od początku liczyliśmy na to, że stworzymy miejsce, gdzie będą przychodzić całe rodziny, dzieci, i to się już spełnia – mówi Kazimierz Michoń. – Jest tu naprawdę fajna rzecz do oglądania, nas to cieszy i mobilizuje, są ludzie, oglądają. Natomiast radość dzieci to już jest szczyt.

Dzieci zdradzają też swoje marzenia dotyczące tego, jakie postaci chciałyby zobaczyć w ogrodzie. Ich wyobraźnia wędruje śladami bajek.

Nie powinienem może tego zdradzać, ale jedno, co dzieci bardzo by chciały, to zobaczyć Królową Śniegu. I powiem, że to jest do wykonania, sam pomysł zabłysnął już mi w głowie. Tak więc kto wie, jak będzie w przyszłym roku – mówi pan Kazimierz.

To plany na przyszłość, teraz natomiast można podziwiać przepiękne iluminacje składające się na kształty choinek, baśniowych postaci, ozdób bożonarodzeniowych czy świetlnych girland prowadzących odwiedzających to miejsce do baśniowego ogrodu. Pod zadaszeniem przygotowane zostało palenisko, gdzie można się ogrzać, upiec przyniesione ze sobą kiełbaski czy porozmawiać przy stole. Brama dla gości otwarta jest od godziny 16 do 22. (jwb)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.