K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Ratujmy drzewa

0

Warunki klimatyczne, zanieczyszczenie powietrza i niestety działania ludzkie sprawiają, że wiele miejskich drzew usycha. Dotyczy to zarówno okazów dojrzałych, jak i młodych, niedawno posadzonych na skwerach i w parkach. Ten los nie ominął m.in młodych brzózek w alei brzozowej w Słupsku.

Aleja brzozowa znajdująca się w okolicach ulicy Arciszewskiego na terenie Parku Kultury i Wypoczynku jest jednym z najchętniej wybieranych przez słupszczan miejsc do spacerów. W sąsiedztwie stawu rosną tam charakterystyczne, pochylone brzozy, zasadzone jeszcze w latach 30. ubiegłego wieku, uzupełnione młodymi brzózkami, z których część jednak nie przetrwała tegorocznej suszy.

Myślę po prostu, że te biedne niepodlewane brzózki uschły. Chociaż podejrzewam, że sadzący te drzewa zabezpieczyli je, żeby się ewentualnie nie połamały i że po posadzeniu zostały one intensywnie podlane, natomiast susza zrobiła potem swoje. Żywioły jak susza czy powódź – nie ma siły na takie wybryki natury – mówi dr hab. Zbigniew Sobisz, prof. AP, kierownik Zakładu Botaniki i Ochrony Przyrody.
Problem umierania drzew jest coraz poważniejszy, również w naszym mieście. Najbardziej narażone na uschnięcie są drzewa liściaste usytuowane w pobliżu ruchliwych ulic. Stosunkowo często uszkodzeniu ulegają olsza, dąb i buk. Ponadto drzewa iglaste są wrażliwsze na zanieczyszczenia niż liściaste, ponieważ poza nielicznymi wyjątkami nie zrzucają igieł na zimę, co powoduje, że szkodliwe związki zawarte w powietrzu działają na nie przez cały rok.

Zwłaszcza drzewa liściaste, które są w pasie drogowym, blisko pasa drogowego – a przecież trzon zadrzewienia pasa przyulicznego, miejskiego stanowią drzewa liściaste – ze względu na to, że ich aparaty szparkowe są lekko wyniesione ponad epidermę, to w wypadku kurzu czy spalin zostaje to zmywane, natomiast drzewa iglaste mają aparaty szparkowe lekko zagłębione w epidermie, w związku z tym, kiedy tam wpadną spaliny czy kurz, to będą one trudno wypłukiwane z igły. Dlatego szybciej giną – mówi prof. AP Zbigniew Sobisz.

Jak wiemy, bez wody nie ma życia, dlatego ważne jest regularne podlewanie, zwłaszcza młodych, dopiero co posadzonych drzew. Istotne jest także należyte traktowanie konarów i korzeni podczas prowadzonych remontów chodników i całych ulic. Problemem jest również nadmierne zasolenie gleby oraz przydrożnych drzew i krzewów w porze zimowej.

Myślę, że w infrastrukturze miejskiej trakty komunikacyjne są zimą i wiosną, kiedy trochę przymrozi, polewane są chlorkiem sodu, sodą kuchenną. Sądzę, że to jedna z ważnych przyczyn wymierania drzew. Ale również takie nieopatrzne obejście się z drzewem np. podczas remontów krawężników i chodników. Często obserwuje się, że korzenie, które wychodziły trochę na szerokość chodnika, były po prostu wycinane. Myślę, że to też jedna z przyczyn. Inną ważną na pewno starość drzew. W warunkach miejskich szybciej się one starzeją niż w obszarach pozamiejskich – mówi prof. Sobisz.

Nie bez konsekwencji pozostaje także prowadzona wycinka drzew. W ich miejsce powinny jednak zostać nasadzone kolejne. Z różnych wyliczeń wynika, że jedno wycięte duże drzewo powinno zobligować miasto lub osoby prywatne do nasadzeń kilkunastu młodych drzew.

Powiem to może trochę złośliwie, że osoba, która wycina drzewo, w to miejsce powinna przynajmniej 15 nowych posadzić – mówi kierownik Zakładu Botaniki i Ochrony Przyrody AP w Słupsku. I to pewnie by zrównoważyło stratę dopływu tlenu wytwarzanego przez to drzewo.
Pozostaje mieć nadzieję, że włodarze miasta, odpowiedzialni za miejską zieleń, będą na bieżąco monitorować stan słupskich drzew. I że te, które są w gorszej kondycji, będą należycie pielęgnowane, a jeśli któreś z nich uschnie, będzie podlegało wymianie na nowe. (opr. jwb)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.