K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Trudne sąsiedztwo?

0

Informowaliśmy niedawno o sporze pomiędzy wspólnotami mieszkaniowymi z ulic Solskiego, Reymonta i Wyspiańskiego i Grupą Sierleccy, która w ich sąsiedztwie nabyła nieruchomość pod inwestycję mieszkaniową. O stanowisko w sprawie zarzutów stawianych przez mieszkańców zapytaliśmy dewelopera.

Wewnętrzny plac znajdujący się w kwartale ulic Reymonta, Solskiego i Wyspiańskiego rok temu zakupiony został przez Grupę Sierleccy. W samym centrum starej zabudowy miejskiej już wkrótce ruszy budowa obiektu, w którym znajdzie się około 30 lokali mieszkalnych. Spór, jaki pojawił się pomiędzy deweloperem a okolicznymi wspólnotami mieszkaniowymi, dotyczy przede wszystkim warunków użytkowania wewnętrznej drogi, dla której ustanowiona została służebność. Mieszkańcy zarzucają deweloperowi, że ten poprzez postawienie ogrodzenia i położenie płyt betonowych odciął drogę ewakuacyjną, przeciwpożarową i komunikacyjną dla służb komunalnych. Deweloper uważa natomiast, że to wspólnoty postawiły śmietnik i bramę wjazdową, zajmując ustanowioną 15 lat temu służebność drogi do jego nieruchomości. Co do ogrodzenia swojej działki podnosi, że jest to prawo właściciela, zwłaszcza że na jego teren trafiały podrzucane śmieci.

Gdyby Solskiego 16 nie postawiło płotu na środku służebności i gdyby śmietnik nie stał na środku służebności, nie byłoby problemu, bo ten problem został spowodowany tylko i wyłącznie przez to, że wszystkie wspólnoty ogrodziły się, powstawiały bramy – jedną, drugą, trzecią i czwartą, wydzielając sobie ogromne podwórka i nie patrząc kompletnie na nic – mówi Rafał Sierlecki, prezes zarządu Grupy Sierleccy. – Na tym dokumencie widać białe pole – droga w planie miejscowym wyznaczona jako 8KDW/P. Na środku tej drogi stoi śmietnik i ten śmietnik zahaczony jest również o pole w kolorze brązowym, przeznaczone w planie miejscowym 4MW/U, to znaczy zabudowa wielorodzinna. I to dokładnie pokazuje, gdzie ten śmietnik stoi. I gdyby wspólnoty mieszkaniowe miały zagrodzoną działkę, swoje podwórze, zgodnie z tym rysunkiem MPZ-etu, nie byłoby dzisiaj żadnej dyskusji – mówi prezes Rafał Sierlecki. – Ale oni sobie zagrodzili, jak chcieli i stąd jest teraz taka historia.

Nowy właściciel działki twierdzi też, że nie działał przez zaskoczenie, ponieważ już rok wcześniej apelował o demontaż mającego blokować wjazd na jego teren śmietnika:

W listopadzie 2020, niedługo po zakupie działki napisaliśmy pismo do urzędu miasta, do PGM-u, bo to PGM zarządza wszystkimi wspólnotami: „W związku z zakupem działki prosimy o przestawienie ogrodzenia znajdującego się na miejscu służebności”. Drugie pismo poszło ciut później, a w kolejnym piśmie do urzędu miasta, do PGM-u, pisaliśmy, że ewentualnie gdyby wspólnoty chciały z nami rozmawiać, znaleźlibyśmy drugą alternatywną drogę dojazdową do naszej działki, na której stoi transformator zasilający pół dzielnicy, Reymonta, Solskiego, całego tego kwartału.

W kontekście planowanej budowy i ruchu ciężkiego sprzętu mieszkańcy podnoszą, że zabytkowa kamienica od strony ulicy Reymonta powinna być szczególnie chroniona.

Ten nasz budynek jest stuletni. Myśmy robili ekspertyzę, mamy napisane czarno na białym, że budynek siada i technicznie nie jest przygotowany na przemieszczanie się takiego ciężkiego sprzętu, bo wiadomo, że tego sprzętu, tych jazd będzie do budowy bloku nieskończenie wiele – mówi Wiesława Tatarczana ze wspólnoty mieszkaniowej Reymonta 12. – To wąska droga i będą 40-tonowe samochody jeździły. A co, kupiliśmy mieszkania, żeby się za chwilę wyprowadzać, bo blok nie będzie w stanie technicznym do zamieszkania?

W opinii konserwatora zabytków wskazane jest poszukanie alternatywnej drogi, a ta mogłaby – zdaniem mieszkańców – przebiegać przy garażach.

Poprzedni deweloper zawarł umowę z garażowcami, że może przejeżdżać przez tą drogę. A teraz ten pan w ogóle nie zawiera z nami takiej umowy, chociaż konserwator zabytków wyznaczył drogę, przez którą mógłby jeździć. Właśnie tędy, żeby ocalić ten blok. Ale też trzeba to jakoś załatwić formalnie, spisać umowę z garażowcami, żeby później odbudować drogę, którą się zniszczy, no ale ze strony dewelopera nie mamy takiego zapewnienia, więc my nic nie możemy. W tej sprawie może się pan deweloper wypowiedzieć, z nami uzgodnić, jesteśmy jak najbardziej za – mówi Elżbieta Majchrowska ze wspólnoty mieszkaniowej Reymonta 12.

Zdaniem dewelopera to rozwiązanie jest mało realne ze względu na rozbudowaną strukturę właścicielską na tym terenie. Ale nie zamyka sprawy. Dodaje przy tym, że wjazd w linii prostej na jego posesję drogą wewnętrzną przy Reymonta 12 nie jest możliwy, ponieważ blokuje je inna prywatna nieruchomość, w tej chwili niewykorzystana, pozornie stanowiąc wolny przejazd.

Do tej mojej niby działki wydawałoby się, że jest droga na wprost, ale jak ktoś się zagłębi w dokumenty, to tam nie ma drogi na wprost, na środku jest prywatna działka. I wystarczy, że właściciel tej działki postawi tam samochód, bo ma takie prawo, albo płotek, albo garaż, cokolwiek, to ja do swojej działki tą teoretyczną drogą na wprost nigdy się nie dostanę. Dlatego walczymy o uzyskanie przejazdu zgodnie z dokumentacją, która jest w księgach wieczystych, czyli ze służebnością przejazdu. Tak samo od strony tego transformatora – mówi Rafał Sierlecki. – Niech te wspólnoty przyniosą mi na piśmie pozyskaną zgodę od wszystkich garażowców, nazwijmy ich tak, że wszyscy oni wyrazili zgodę na rozebranie tego płotu betonowego i wtedy deweloper może sobie tamtędy jeździć. Oni nie są w stanie tego zrobić, bo ratusz nie jest w stanie tego zrobić. Ratusz chciał to zrobić, ale nie są w stanie ustalić właścicieli, gdzie oni mieszkają. A kto do nich pójdzie? Pani prezydent czy pani dyrektor z PGM-u? Nikt nie będzie chodził po mieszkaniach osób, gdzie oni tam mieszkają – jedni w Słupsku, drudzy w Warszawie, gdzieś tam, gdzieś tam. Ja sobie nie wyobrażam, jak można załatwić zgody, zwłaszcza pisemne, a nie ustne, telefoniczne: „dobra, panie Sierlecki, jeździjcie tamtędy, my wyrażamy zgodę”. Wystarczy, że jeden nie wyrazi zgody, a ja mam rozebrać płot bez zgody wszystkich, żeby tamtędy wjeżdżać? Konserwator w piśmie do nas napisał: znajdźcie alternatywną drogę. Przepraszam bardzo, ale którą? Chyba kupimy helikopter i będziemy wszystko dowozili helikopterem.

W większości dostawa w trakcie budowy i tak miałaby być prowadzona z ulicy Reymonta z wykorzystaniem dźwigu stacjonarnego, który przenosiłby materiał budowlany ponad transformatorem znajdującym na działce dewelopera i ewentualnie którymś z garaży. Drogą wewnętrzną, która nie jest przystosowana z racji dużego skrętu w miejscu śmietnika do operowania dużym sprzętem, odbywałaby się dostawa w stopniu ograniczonym. Na dziś w ratuszu zaplanowane było spotkanie prezydenta miasta ze wspólnotami w celu rozwiązania kwestii spornych, które być może przyniesie progres w stosunkach sąsiedzkich. Mieszkańcy przedstawiają też inną koncepcję zabudowy całego terenu.

Nasza propozycja do radnych miasta, którzy tutaj byli na wizji lokalnej, z infrastruktury i ochrony środowiska, aby miasto – co jest w jego gestii – dokonało zamiany gruntu i żeby tutaj, w pierzei ulicy Reymonta, która również jest pod ochroną zabytków, deweloper postawił swój budynek, który miałby bardzo prestiżowe miejsce, nie mówiąc o tym, że wartość by wzrosła i ta ulica by wyglądała. Bo to bardzo piękna ulica, gdzie są piękne stare kamienice, wyremontowane, a tu jest totalny śmietnik, po prostu śmietnik! – mówi pani Liliana, przedstawicielka wspólnoty Solskiego 16. – W planie miejscowym jest zapisane, wszystko jest tam zapisane, tylko trzeba się do niego stosować, że miasto powinno wykupić te garaże i w pierzei ulicy powinna powstać nowa kamienica, a nie w tym podwórku, które zabuduje teren gruntu, a teraz właściwie nie wolno zabudowywać w centrum miasta takiego gruntu, jaki tu jest. Nasza propozycja była taka, aby radni przychylili się do takiej koncepcji, aby obecny właściciel mógł zbudować swoją nieruchomość w pierzei ulicy Reymonta, a garaże żeby były zlikwidowane zgodnie z planem miejscowym. Tylko to wymaga wielu starań, wielu rozmów i wielu uzgodnień. I nie da się tego zrobić szybko i szybko na tym zarobić.

Wciąż pozostaje też kwestia niezgodnego – zdaniem wspólnoty ulicy Solskiego 16 – z planem zagospodarowania przestrzennego podziału ich nieruchomości w 2010 roku, na skutek czego wspólnota miała utracić około 800 mkw. na należne jej miejsca postojowe. Ten wątek bada w tej chwili prokuratura. (jwb)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.