K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Sąsiedzki konflikt

7

Prowadzenie działalności usługowej w budynku należącym do wspólnoty mieszkaniowej nie jest łatwe. Mieszkańcy „Domu Nauczyciela” w Dębnicy Kaszubskiej skarżą się na uciążliwości wynikające z działalności pobliskiej firmy gastronomicznej. Sąsiedzki konflikt ciągnie się od blisko 3 lat.

Hałas, brzydki zapach i utrudnienia komunikacyjne to tylko niektóre niedogodności, na które skarżą się mieszkańcy wspólnoty mieszkaniowej „Dom Nauczyciela” w Dębnicy Kaszubskiej. W tym samym budynku, co mieszkania swoją działalność prowadzi lokalna firma gastronomiczna. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że firma prowadzona jest w niedostosowanym do tego rodzaju działalności budynku, a wszelkie prowadzone przez właściciela przeróbki stanowią najprawdopodobniej samowolę budowlaną. Zarząd wspólnoty mieszkaniowej o tych nieprawidłowościach powiadomił stosowne instytucje.

Zgłosiliśmy sprawę w nadzorze budowlanym – mówi Katarzyna Porucka, Zarząd Wspólnoty Mieszkaniowej „Dom Nauczyciela”. – Nigdy nie został zmieniony sposób użytkowania lokalu. Była to świetlica szkolna z pomieszczeniem gospodarczym i do dnia dzisiejszego ten lokal nie został przekształcony. Toczy się postępowanie w nadzorze budowlanym. W tej chwili jest zawieszone i nie wiemy dlaczego od trzech miesięcy nie zostało wznowione.

W związku z tym, że firma gastronomiczna rozpoczyna pracę we wczesnych godzinach rannych, mieszkańcy skarżą się także na zakłócanie spokoju.

Składaliśmy wielokrotnie na policję zawiadomienie o uciążliwości, o zakłócaniu nam spokoju – informuje Katarzyna Porucka. – Toczą się postępowania w Sądzie Rejonowym w Słupsku. Składaliśmy zawiadomienia w sanepidzie, ale do chwili obecnej nie udało nam się wyegzekwować tego, na czym nam najbardziej zależy, czyli na naszym spokoju, na tym, żeby ta firma zaczęła funkcjonować zgodnie z prawem.

Mieszkańcy tego budynku boją się także o swoje życie i zdrowie.

Zmagamy się również z problemem używania w tym lokalu nielegalnej ilości 11-kilogramowych butli gazowych z gazem propan-butan – dodaje Katarzyna Porucka. – Ta firma użytkuje butle w takich ilościach, jakie są niemożliwe do użytkowania w takim lokalu. Powinno ich być dwie, natomiast za każdym razem interwencja prowadzona przez policję stwierdza, że jest więcej butli w tym lokalu niż dopuszczalna ilość. Mieliśmy taka sytuację, że w maju 2018 roku my mieszkańcy musieliśmy wzywać straż pożarną. Najprawdopodobniej użytkownicy tego lokali, pracownicy pozostawili odkręcone pięć butli i oddalili się z lokalu. Ze względu na ulatniający się gaz wezwaliśmy straż pożarną. Mieszkańcy budynku zostali ewakuowani. Musiały zostać wyważone drzwi, ponieważ na lokalu nie ma żadnej informacji, z kim się trzeba kontaktować.

Sprawa jest o tyle kontrowersyjna, że właścicielem firmy jest żona przewodniczącego rady gminy. Co ciekawe przewodniczący jest upoważniony przez żonę do reprezentowania jej we wszystkich czynnościach związanych z prowadzeniem działalności gastronomicznej. Zdaniem radnych, którzy tę sprawę poruszyli podczas ostatniej sesji gminnej, Krzysztof Badowski nie powinien pełnić funkcji przewodniczącego rady.

Przez kilka lat, bo przewodniczący jest radnym drugą kadencję, po prostu nie zaczynaliśmy tematu, bo nie było takich dowodów, że zarządza tą firmą – mówi Piotr Paczesny radny Gminy Dębnica Kaszubska. – W tej chwili nawet na sesji Rady Gminy oficjalnie powiedział, że zarządza. Artykuł 24f ustawy o samorządzie terytorialnym mówi, że nie można prowadzić działalności na majątku gminy, ani zarządzać taką firmą czy być jej pełnomocnikiem. Powiem od początku, ten lokal nigdy nie był lokalem użytkowym. Jak ja znam definicję lokalu użytkowego z prawa budowlanego – jest to lokal z osobnym wejściem, nie może być połączony z żadnymi innymi pomieszczeniami. Ten lokal nie spełnia tego warunku. Ma przejście drugie na klatkę schodową, gdzie mieszkają ludzie i jest to cały blok mieszkalny, były dom nauczyciela. Mieszkają tam przede wszystkim emerytowani nauczyciele i ich potomkowie. Wątpliwości budzi także sama sprzedaż lokalu przez gminę, ponieważ bez potwierdzenia nadano lokalowi nazwę użytkowego w dokumentach. Ktoś przybił pieczątkę, a notariusz widząc ją zwyczajnie nie zareagował. Natomiast przerobienie lokalu do świadczenia działalności gastronomicznej również nastąpiło niezgodnie z prawem. Nie było modernizacji, projektu, pozwolenia na budowę, wydania decyzji na takie a nie inne użytkowanie. Cały blok ma pozwolenie na użytkowanie w charakterze mieszkalnym, a nie do działalności gospodarczej. Błąd popełniła zarówno gmina jak i nadzór budowlany. Właściciel firmy nie dostosował się do postanowienia Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego obligującego do zamontowania chwytacza tłuszczów. Instalacja się zapycha, a gminny Zakład Gospodarki Komunalnej przyjeżdża i czyści kanalizację. To są dodatkowe koszty gminy. Gdyby lokal eksploatowali wyłącznie mieszkańcy, takich interwencji jak przypuszczam by nie było.

Radni opozycyjni zapowiadają, że podejmą w tej sprawie stosowne kroki i przygotują projekt uchwały. Powodem jest i to, że firma gastronomiczna zarządzana przez przewodniczącego dostarcza posiłki dla dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym. Gmina na ten cel przeznaczyła blisko 462 tys. zł, natomiast wykonawca wycenił usługę na blisko 893 tys. zł. Jednocześnie trwa spór pomiędzy członkiniami Zarządu Wspólnoty a przewodniczącym rady gminy. Krzysztof Badowski wezwał dwie panie do zaprzestania naruszania jego dóbr osobistych. Z naszą redakcją skontaktowała się także właścicielka firmy gastronomicznej, której zaproponowaliśmy możliwość skomentowania sprawy. Odmówiła zajęcia stanowiska. O dalszym przebiegu wydarzeń będziemy informować. (opr. rkh)

Dyskusja7 komentarzy

  1. Wiadomo nie od dziś że na układy nie ma rady.
    Ale pomijając kwestie układów i układzików gminnych, to naprawde trzeba przyznać , że jedzenie serwują pyszne, domowe.
    Dzieci w przedszkolu wkońcu mają świetne jedzenie za grosze tak naprawdę.
    Pamiętam zeszłe lata gdzie córka kazała się wypisać z obiadów bo jedzenie było tak ohydne.
    Także może warto docenić” Gospodarza” bo za chwile znowu bedzie gówno-za przeproszeniem-serwowane.

  2. Naprawdę?. Ludzie sami sobie bata kręcicie. Jedyna restauracja na poziomie w Dębnicy pomijając budę z kebabem. Ludzie z miasta przyjeżdżają po ich jedzenie, i choć na chwilę się zatrzymują w tej Dębnicy. Zamknijcie wszystko niech psy szczekają wiadomo czym… A takie pismaki jak wy i te zdjęcia są po prostu poniżej krytyki. To jest dziennikarstwo na poziomie? Teraz „sąsiad ” sąsiada może obsmarować w pozal się boże kanale..

    • Pani Krystyno, co Pani nazywa restauracją na poziomie? To wygląda tak tylko z zewnątrz, niech Pani spojrzy na ten syf w kuchni i klatce schodowej, proszę spojrzeć na kucharki, które co chwilę stoją przy budynku na papierosie, ubrane w fartuchy i rękawiczki, którymi później przerzucają kotlety, pracownicy zatrudniani bez umów i uprawnień, restauracja na poziomie nie pozwoliłaby sobie na takie rzeczy w swoich kuchniach, zdjęcia są autentyczne,mogę Panią zapewnić, że nie wszystko zostało pokazane, więc nie życzę jedzenia w tej pseudo restauracji.

      • Nie jestem Magda Gessler by kontrolować co dzieje się na kuchni i klatkach schodowych..są do tego inne instytucje niż kanał 6 i „sasiedzi’.Nie raz jadłam i jeść będę, i to mogę ocenić, to teraz przejdźmy się po wszystkich kuchniach w Dębnicy to się za głowę złapiemy, a zresztą ja tam na tych zdjęciach kuchni nie widziałam… a co do obsługi tak sprytnych i miłych kobiet nie sposób nie lubić. P.S jak się chce znaleźć haka to się wszędzie znajdzie, zdjęcia pod publikę. Puste kartony czy kilka główek kapusty?, Czyli „normalny”sąsiad nie mógłby tego wystawić ? Paranoja.

    • Dokładnie Krysiu.
      Wkońcu Dębniczanie mają być z czego dumni ale po co skoro można dowalić to czemużby nie.
      Ah ta polska mentalność.

      • Nie mentalność tylko czysta prawda.
        Dumni? Z czego? Proszę mnie nie rozmieszać, proszę lepiej obejrzeć nagranie i zobaczyć w jakich warunkach jest to wszystko przyrządzane.
        Dlaczego właściciele nie chcą się wypowiedzieć, czyżby nie mieli nic do powiedzenia? Bo w sumie co tu mówić jak widać wszystko gołym okiem.

  3. Caly ten „dom nauczyciela” produkujacy patologie w szkole w Dębnicy z chęcią bym wysadził.