K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Miastowi w gumiakach

0

Od kilku lat mieszkańcy ulic Zauchy, Kiepury i innych śpiewaków pukają do drzwi władz Słupska z prośbą o utwardzenie nawierzchni dróg osiedla Zachód. Mimo że w budżecie na rok 2018 nareszcie zapisano realizację inwestycji, realna poprawa infrastruktury w tym rejonie miasta znów stanęła pod znakiem zapytania.

Ulica Legionów Polskich jest pasem transmisyjnym ruchu samochodowego na osiedlu Zachód, który dociera do Kiepury, Zauchy, Fogga, Riedla czy Nalepy. Niestety mieszkańcy dowiedzieli się właśnie, że zatwierdzony przez prezydenta do realizacji w 2018 roku remont tej ulicy stanął pod znakiem zapytania z powodu braków w infrastrukturze podziemnej, które skutecznie uniemożliwiają rozpoczęcie prac drogowych. Tym samym dla setek osób mieszkających w tym rejonie oddala się perspektywa poprawy stanu dróg pomniejszych, przy których mają oni swoje domy. Pojawia się za to widmo doświadczanej przez nich od lat gehenny brnięcia przez błoto w gumowych butach i przenoszenia dzieci na plecach; po zmierzchu oczywiście z latarkami w ręku, bo ulicznych lamp nie ma.

Mam sprzeczne informacje dotyczące tych ulic, że położenie płyt zostanie zrealizowane dopiero po zakończeniu inwestycji ronda przy Zauchy i połączenia go z Legionów Polskich i Zaborowskiej – mówi Łukasz Dawidowicz, mieszkaniec ulicy Jana Kiepury – natomiast z drugiej strony w odpowiedzi, którą dostałem z urzędu miejskiego, zostanie to zrealizowane w III kwartale tego roku. Teraz że później. Biorąc pod uwagę ten termin, czyli październik – listopad, sądzę, że to niemożliwe, ponieważ wcześniej wielokrotnie dostawałem odpowiedź z ZIM-u, że jakiekolwiek prace remontowe, nawet zasypanie kruszywem, nie jest możliwe z uwagi na warunki atmosferyczne. Ostatnio mieliśmy cztery dni opadów deszczu i te ulice naprawdę były nieprzejezdne, a przejście nimi możliwe tylko w kaloszach.

Mieszkańcy wiele nie chcą, jedynie wejść suchą stopą do własnego mieszkania. Podkreślają, że jako osoby, które płacą podatki w Słupsku, mają prawo oczekiwać ze strony władz miejskich stworzenia im godnych warunków do życia, co w praktyce przekłada się na utwardzoną nawierzchnię dróg i oświetlenie uliczne.

Powiem szczerze, koledzy i koleżanki z sąsiednich gmin śmieją się trochę z nas, ponieważ mieszkają na wsiach, a mają dużo lepsze warunki. Ulice są wyłożone polbrukiem, odprowadzana jest deszczówka. Na chwilę obecną, gdybym jeszcze raz miał wybierać miejsce do życia, to – jak ostatnio wyraził się w mediach prezydent – stałbym się trendy i chyba wybył na wieś – mówi pan Łukasz.

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej władz miasta zapytaliśmy o przyszłość planowanych na osiedlu Zachód modernizacji ulic. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że przyczyną impasu jest zbyt drogi wykonawca owej newralgicznej dla osiedla ulicy Legionów Polskich, który zażądał kwoty o ponad 2,5 miliona większej, niż samorząd chciał na ten cel wydać. Jednak ze względu na wagę społeczną inwestycji konkurs zostanie powtórzony w nadziei – co zaznacza wiceprezydent miasta – że zgłosi się oferent z propozycją niższej stawki.

Ogłaszamy powtórkę przetargu na Legionów Polskich – zapowiada wiceprezydent miasta Krystyna Danilecka-Wojewódzka – więc jeśli znajdzie się wykonawca, jeszcze w tym roku to rozpoczniemy, a jeśli się nie znajdzie, będziemy to procedowali w roku przyszłym. I wtedy wszystkie te uliczki okoliczne także będą poddane takiemu wzmocnieniu – na razie z płyt chodnikowych.

Prezydent Słupska poinformował, że miasto czeka na rozpoczęcie strategicznej inwestycji na Legionów Polskich, dopiero potem zajmie się pozostałym drogami na osiedlu.

Nie będę przepłacał za inwestycję. Jestem strażnikiem budżetu miasta. Wiem, że jest okres przedwyborczy, że będą tutaj robione różne POPiS-y, że trzeba, że prezydent powinien, ale jak znajdą radni albo ktoś z polityków trzy miliony, żeby mi dołożyć, to dołożę. Teraz trzy miliony złotych to za dużo, abym mógł w tę inwestycję inwestować więcej. Nie dam się ponieść fali emocji przedwyborczej i wyrzucania pieniędzy w błoto – mówi prezydent Robert Biedroń.

Prezydenta miasta na to nie stać, ale na wyrzucanie pieniędzy w błoto – i to w dosłownym tego słowa znaczeniu – musi stać mieszkańców takich ulic, jak Zauchy czy Kiepury, ponieważ notorycznie muszą naprawiać uszkodzone na nich zawieszenia swoich aut. (jwb)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.