Magistrat po raz drugi unieważnił przetarg na uruchomienie i utrzymanie systemu miejskiej karty słupszczanina. Tym razem powodem nierozstrzygnięcia konkursu była zbyt cena zażądana przez oferenta za realizację usługi.
Pierwszy przetarg na wdrożenie karty miejskiej został unieważniony ze względu na duże rozbieżności cenowe w przedstawionych ofertach. Wówczas propozycje wykonania zadania, zgłosiły trzy podmioty: Witkac za 65 tys. zł, DataMomentum za 97 tys. i najdroższa z zaproponowanych przez Gdańską Organizację Turystyczną za 158 tys. złotych. Jak wyjaśniał wiceprezydent Marek Biernacki, ratusz bał się powierzyć tę inwestycję firmie bez doświadczenia, która mogłaby nie poradzić sobie z zadaniem. Zamiast przetargu ogłoszono dialog techniczny, ale i ten manewr nie zakończył się wyłonieniem operatora karty miejskiej.
Zdecydowano się na rozpisanie drugiego konkursu na uruchomienie i utrzymanie nowego miejskiego systemu. W nim do urzędu miejskiego wpłynęła tylko jedna oferta nadesłana przez konsorcjum Gdańskiej Organizacji Turystycznej oraz firmę QB Mobile. Zaproponowana cena za przygotowanie, abonament oraz emisję 10 tys. kart wyniosła ponad 560 tys złotych i znacznie przekraczała możliwości finansowe Słupska. Na wdrożenie karty miejskiej w budżecie zapisano 235 tys. zł bez możliwości zwiększenia tej kwoty. To zadecydowało o unieważnieniu kolejnego przetargu.
W planach karta miejska ma być dokumentem pozwalającym na scalenie usług oferowanych przez jednostki miejskie. Posiadacze karty będą mieli możliwość korzystania z oferty instytucji po preferencyjnych cenach. Mówiąc wprost, dokument będzie premiował mieszkańców za osiedlenie się w mieście i płacenie w nim podatków. Karta miała być także zintegrowana z biletem metropolitalnym, który powstaje w Trójmieście. W maju na sesji Rady Miejskiej tłumaczono, że nieprzystąpienie do projektu w najbliższym czasie utrudni konsolidację systemów.
Władze miasta kartę chciały uruchomić jeszcze tej jesieni. (opr. rkh)