W styczniu bieżącego roku do prezydenta miasta trafił wniosek radnych o przygotowanie analiz społeczno-ekonomicznych dotyczących możliwości wprowadzenia w Słupsku darmowej komunikacji autobusowej dla dzieci i młodzieży. Radni podnoszą jednak, że dotąd nie otrzymali w tej sprawie merytorycznej odpowiedzi.
Pomysł darmowej komunikacji dla dzieci i młodzieży w Słupsku zgłosili na początku roku radni klubu prezydenckiego. O ile sama inicjatywa uznana została za wartą dyskusji, o tyle zbrakło danych wynikających z analizy ekonomicznej i społecznej, które tę dyskusję czyniłyby rzeczową. Tak więc idea być może słuszna, ale ruch czysto pijarowy – podnosili niektórzy radni. W tej sytuacji do prezydenta miasta skierowany został w styczniu wniosek o przeprowadzenie pełnych badań w zakresie kosztów wdrożenia bezpłatnych przejazdów oraz o wskazanie docelowej grupy odbiorców usługi, z określeniem ich wieku. Radni komisji finansów chcieli mieć wiedzę na temat tego, ile pieniędzy z kasy miejskiej potrzeba na wprowadzenie w życie pomysłu klubu prezydenckiego. Na odpowiedź mają czekać do dziś.
– Do tej pory nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, jak miałoby to wyglądać, ile miałoby kosztować, a już zbliżamy się pomału do końcowych faz pracy nad budżetem 2019 i warto byłoby wiedzieć, czy to w budżecie się znajdzie, czy nie, jakie są propozycje – mówi radny Daniel Jursza. – Radni powinni takie rzeczy wiedzieć, tymczasem do tej pory przez dziewięć miesięcy zero odpowiedzi.
Prezydent poszedł nawet o krok dalej. W materiałach wyborczych, dostępnych w lokalu KWW Roberta Biedronia i Krystyny Danileckiej-Wojewódzkiej, pojawiła się informacja, że do największych porażek Słupska w ostatnich czterech latach zaliczyć trzeba brak zgody radnych na bezpłatne przejazdy komunikacją miejską dla dzieci i młodzieży.
– To jest wierutna bzdura, która pojawiła się w tych materiałach, obok także informacji, że to prezydent uratował Czarnych, ale to już pomijam – mówi radny Jursza. – Postanowiłem jednak sprawdzić, jak to faktycznie wyglądało. Otóż większość radnych pisała do prezydenta, żeby przeprowadził taką analizę, abyśmy mogli wiedzieć, czy nasz budżet na to stać. Jeżeli byłaby jakaś kwota „x”, czy lepiej przeznaczyć ją na darmowe przejazdy, czy może np. na rozbudowanie szkoły podstawowej nr 5 lub budowę przedszkola, bo takie rzeczy też są w mieście potrzebne. Bez tej analizy wprowadzanie takiego projektu nie ma żadnego sensu. Nie wiemy, ile kosztuje, a mamy to nagle wprowadzać. Tak więc nie ma żadnej złej woli ze strony radnych, po prostu nie wiemy, na co się godzimy. A chcemy się dowiedzieć, jakie są ewentualne skutki finansowe wdrożenia takiej akcji.
Radni w maju w urzędzie miejskim mieli otrzymać podczas prezentacji przygotowanej przez firmę zewnętrzną raport w sprawie analizy komunikacyjnej. Z opinii odbiorców wynika jednak, że temat potraktowany został bardzo ogólnie. Radny Daniel Jursza podkreśla, że w dokumencie nie ma słowa o kosztach, jakie miasto musiałoby wysupłać z budżetu, jedynie pojawiły się ogólne wskazówki co do propozycji wprowadzenia ulg tylko dla najmłodszej grupy. W opinii radnego władze nie zajęły stanowiska w reakcji na te dane.
– Miasto w żaden sposób się do tego nie odniosło. To tylko raport firmy zewnętrznej, nie wiadomo, czy ma ona rację i czy wprowadzać bezpłatne przejazdy tylko dla najmłodszej grupy, czy też dla wszystkich. Ale jeszcze raz przypomnę: my w ogóle nie znamy skutków finansowych, nikt nie policzył, ile kosztowałoby to budżet, ta firma też nie wskazała tych liczb. Dalej nic nie wiemy – mówi radny miejski.
Zwróciliśmy się do kierownictwa ratusza o informacje w sprawie wnioskowanej przez radnych analizy kosztów wprowadzenia darmowych przejazdów autobusami dla dzieci i młodzieży. W imieniu nieobecnego dziś w mieście wiceprezydenta Marka Biernackiego wypowiedział się przedstawiciel Zarządu Infrastruktury Miejskiej.
– My przekazaliśmy do kancelarii prezydenta nasze analizy, na tym nasza wiedza się kończy, ponieważ było to analizowane wewnątrz ratusza i trzeba by pytać, co dalej się wydarzyło. My swoją robotę zrobiliśmy. Uważamy jednak, że trzeba robić wszystko, aby komunikacja miejska rozwijała się w Słupsku, a jednym z jej elementów jest np. danie ulgi dzieciom chodzącym do podstawówek czy gimnazjów, ale trzeba pamiętać zawsze, że są to koszty budżetowe i te środki na komunikację miejską trzeba będzie gdzieś z innych działów budżetu przekazać – mówi Marcin Grzybiński.
Przedstawiciel ZIM-u podkreśla, że aktualnie Słupsk znajduje się w przededniu zmiany stawki przewoźnika, który wnioskuje o podwyższenie przelicznika wozokilometra ze względu na sytuację na rynku cen paliw oraz wzrost kosztów pracy.
– Z jednej strony mamy więc wzrost wydatków, bo sami widzimy to na stacjach paliw, także jako pracodawcy i pracujący – bo chcemy zarabiać więcej, z drugiej strony – obniżenie dochodów, czyli dawanie większej ilości ulg, i gdzieś te różnice trzeba będzie pokrywać. Miasto musi się z tym zmierzyć i wymyślić źródła finansowania tej ulgi – mówi Marcin Grzybiński z Zarządu Infrastruktury Miejskiej.
Do sprawy bezpłatnej komunikacji miejskiej powrócimy po opublikowaniu przez ratusz odpowiedzi na interpelację radnego Daniela Jurszy. (jwb)