K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Nadmorscy ratownicy medyczni

0

Od 1 czerwca do końca sierpnia zespół ratowników medycznych pełni całodobowe dyżury w nadmorskiej miejscowości Rowy. Dzięki temu znacznie skrócił się czas dotarcia pogotowia do chorego w okolicznych miejscowościach.

W ubiegłych latach w razie konieczności interwencji medycznej w Rowach i pobliskich miejscowościach karetka pogotowia musiała jechać z Ustki lub Słupska. Taki dojazd trwał około 30 minut. W wypadku zagrożenia życia wiązało się to z ryzykiem zbyt długiego czasu oczekiwania na pomoc. W tym roku ratownicy medyczni zdecydowali się na uruchomienie czasowego pododdziału ratowniczego w Rowach.

Skąd pomysł? Ze wzmożonej od kilku lat liczby wyjazdów naszych zespołów ratownictwa medycznego do tej miejscowości – mówi Marlena Bruhn z działu usług medycznych Stacji Pogotowia Ratunkowego w Słupsku. – Jak wiemy, jest to kurort nadmorski, który prężnie się rozwija, przebywa tam coraz więcej turystów, w związku z czym wezwań też jest coraz więcej. Karetka stacjonująca w Ustce, która dotychczas zabezpieczała ten rejon, również ma bardzo dużo wyjazdów, stąd powstał pomysł utworzenia dodatkowego zespołu, aby odciążyć tamte zespoły i bardziej skupić się na społeczeństwie wypoczywającym w tym miejscu i okolicy.

Pododdział jest dyspozycyjny całodobowo, a w jego podstawowy skład dyżurujący wchodzi dwóch ratowników medycznych. Jeden pełni funkcję kierowcy, drugi jest kierownikiem zespołu ratownictwa medycznego.

Takich zespołów poza Rowami w rejonie działania Stacji Pogotowia Ratunkowego w Słupsku, w powiecie słupskim, występuje jeszcze dziesięć. Jedenastym zespołem jest zespół specjalistyczny obsługujący miasto Słupsk, ościenne gminy i dalsze tereny powiatu, w składzie trzyosobowym. Jest tam lekarz posiadający specjalizację z medycyny ratunkowej, czyli lekarz systemu, oraz dwóch ratowników medycznych – informuje Marlena Bruhn.

Tworzenie dodatkowych oddziałów ratunkowych wiąże się z większym zapotrzebowaniem na ratowników, a tych niestety brakuje. Na czas sezonu wakacyjnego stacja pogotowia musiała zatrudnić nową ekipę do obsługi Rowów – co najmniej dziesięciu ratowników medycznych, aby w pełni obsadzić całodobowo zespół.

W dniu dzisiejszym ciężko jest znaleźć w sezonie letnim ratowników medycznych do pracy, ale udało nam się i mamy zespół w stu procentach zabezpieczony do końca okresu letniego, z czego jesteśmy zadowoleni – mówi Marlena Bruhn.

Medycy na brak pracy nie mogą narzekać. Każdego dnia otrzymują dziesiątki zgłoszeń.

Od 1 czerwca mamy już ponad sto interwencji, więc jest to bardzo, bardzo dużo, biorąc pod uwagę, że jest to młoda podstacja, która przejęła trochę ciężar Ustki i Słupski, karetek, które tu dojeżdżały – mówi Michał Folusiak, ratownik medyczny. – Te sto interwencji w nieco ponad trzydzieści dni to dużo. Spodziewamy się, że zakończymy sezon na grubo ponad czterystu interwencjach. Najczęstszym powodem interwencji jest bezradność w bardzo prostych sprawach, która w żaden sposób nie podlega interwencjom ratowniczym, alarmowym. Ale oczywiście staramy się radzić tym osobom w jakiś sposób, bo też wiemy, że tu dostęp do służby zdrowia jest bardzo ograniczony, zwłaszcza że są to turyści, którzy nie są zorientowani w tych terenach. Pomagamy więc przy drobnych urazach, przy skaleczeniach, przy bólu brzucha, bólu głowy, nagłych skokach ciśnienia. Oprócz tego są te poważne wyjazdy do utonięć, do udarów czy poważnych urazów.

W niektórych sytuacjach, aby dotrzeć do potrzebującego, oddziały muszą się wzajemnie wspierać.

Główny nasz teren to Rowy i pobliskie miejscowości – Poddąbie, Dębina, ale nie da się ukryć, że wspomagamy na zakładkę tereny Ustki aż po Słupsk, jeżeli tamte zespoły ratownictwa medycznego są zajęte. Ilość wezwań jest ogromna, w skali roku w Polsce kilkaset tysięcy.

Turystów przybywa, zgłoszeń nie brakuje. Przed ratownikami intensywne dwa miesiące. Liczymy na to, że każda interwencja zakończy się sukcesem. (opr. jwb)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.