Podczas gali boksu zawodowego w Toronto były pięściarz Czarnych Słupsk Przemysław Runowski zdobył złoty pas IBO Intercontinental. Pokonał w dziesiątej rundzie Kolumbijczyka Samuela Vargasa.
Przemek Runowski to wychowanek Klubu Sportowego Damnica. Później walczył w barwach Czarnych Słupsk. Na swoim koncie ma stoczonych ponad 160 amatorskich walk, dwukrotnie wywalczył tytuł mistrza Polski i brązowy medal na Mistrzostwach Europy. Od początku przygody z boksem jego trenerem jest Antoni Pałucki. W zawodowych starciach wygrał 20 razy i tylko dwa razy nie udało mu się zejść z ringu zwycięsko. Dla „Kosiarza”, bo taką ma ksywkę Przemek Runowski, pojedynek z Samuelem Vargasem, jak określił, to jego najcenniejsza walka i zwycięstwo, które cieszy, bo z nowym trenerem.
– Pojechaliśmy tam z wiarą, że przywieziemy ten pas do Polski – mówi Przemysław Runowski, mistrz IBO Intercontinental. – Nic nas nie mogło zatrzymać, chociaż wszystko przeciwko nam było robione. Ale wygraliśmy i te walkę. Kolumbijczyk był bardziej doświadczony i przez ekspertów stawiany wyżej. Przeanalizowaliśmy z trenerem jego słabe strony, moje dobre i ułożyliśmy taktykę. Wszystko wyszło bardzo dobrze. Zrealizowaliśmy nasz plan, a ja zyskałem doświadczenie w 10-rundowym pojedynku. Zdobyliśmy mały pas, na dodatek u twardego Kolumbijczyka w jego domu, w Kanadzie. Coś pięknego.
Podczas gali w Kanadzie Przemysławowi Runowskiemu sekundował trener Antoni Pałucki. W ramach przygotowań do tej walki Przemek szlifował formę w słupskiej hali bokserskiej przy ulicy Ogrodowej. Dla trenera Antoniego Pałuckiego to kolejny pięściarz Czarnych Słupsk po Marku Jędrzejewskim, który występuje na ringu zawodowym.
– Można powiedzieć, że w boksie zawodowym to jest moje największe osiągnięcie, ale nadal jestem trenerem Czarnych – informuje Antoni Pałucki. – Do tej grupy dołączył Przemek już jako bokser zawodowy, ale ja dalej zajmuję się boksem olimpijskim. W boksie zawodowym są trochę inne treningi. Inaczej trzeba rozłożyć siły. Na dłuższy dystans, bo tu nie ma trzy razy po trzy minuty. Tu jest i dziesięć razy, i dwanaście razy po trzy minuty.
Należy dodać, że Przemek Runowski nie był faworytem w starciu z doświadczonym Kolumbijczykiem Samuelem Vargasem.
– Przeciwnik zapowiadał, że koniec walki nastąpi w pierwszej rundzie – podkreśla Antoni Pałucki. – Tymczasem Przemek w szóstej rundzie miał Kolumbijczyka na deskach. Gdyby nie kontuzja łuku brwiowego Przemaka w czwartej rundzie, może byłoby lepiej. A tak realizowaliśmy nasz plan i efekt tego można obejrzeć. Vargas był faworytem, a tu przyjechał chłopak ze Słupska i odebrał Kolumbijczykowi pas. Vargas jeszcze przed walką z Przemkiem powiedział, że po tej walce kończy karierę. Teraz menadżer będzie Przemkowi szukał kolejnych przeciwników, a jak będą wyniki naszej współpracy, to nadal będę go trenował. Wszystko zależy od niego. Mogę powiedzieć, że Przemek zmienił styl boksowania. Zaczął ładnie na nogach pracować, zadawać dużo lewych ciosów, a przy tym te jego ciosy są bardzo silne, o czym przekonał się Vargas. Sam powiedział, że jego lewe ciosy są cholernie silne.
Ze zdobycia przez tatę już trzeciego pasa mistrzowskiego, bardzo cieszyła się córeczka Zuzia Runowska. (opr. rkh)