W Słupsku przy ulicy Wojska Polskiego powstaje nowy sklep charytatywny. To połączenie butiku z second-handem i rękodziełem. Prowadzić go będą podopieczni Fundacji Przystań, skupiającej osoby z niepełnosprawnością intelektualną i autyzmem.
Sklepy charytatywne prowadzone są przez organizacje dobroczynne w celach zarobkowych. Charity shops bardzo popularne w krajach anglosaskich coraz częściej pojawiają się także w Polsce. Jeden z nich już wkrótce rozpocznie swoją działalność w naszym mieście przy ulicy Wojska Polskiego. Prowadzić go będą podopieczni Fundacji Przystań, która m.in. poprzez tworzenie stanowisk pracy w przedsiębiorstwie społecznym i działania socjoterapeutyczne pomaga funkcjonować w społeczeństwie osobom z niepełnosprawnością intelektualną i autyzmem.
– W tej chwili udało się nam uzyskać od urzędu marszałkowskiego lokal przy ulicy Wojska Polskiego, w bardzo ruchliwym miejscu, zaraz na początku – Wojska Polskiego 50, niedaleko przystanku autobusowego, gdzie rzeczywiście dosyć dużo ludzi się przemieszcza. Tam mamy nadzieję uruchomić sklep charytatywny, taki charity shop – mówi prezes Fundacji Przystań Zofia Stodoła.
To już drugie podejście fundacji do prowadzenia działalności handlowej. Dwa lata temu po raz pierwszy sklep charytatywny z rękodziełem powstał z jej inicjatywy przy ulicy Kopernika, jednak sama lokalizacja, lockdowny i ogólny wpływ pandemii nie sprzyjały rozwojowi przedsięwzięcia. Teraz fundacja startuje z nowymi nadziejami i pomysłami na przeformułowanie idei sklepu. Oprócz rękodzieła, które jest wytworem pracy podopiecznych Przystani, oferowane będą produkty od darczyńców.
– Formuła takiego sklepu to danie ponownego, drugiego życia rzeczom. To odzież, przy czym liczymy, że wszystko będzie w odpowiednim stanie, czyli nadające się nie do kosza, tylko do tego, żeby ktoś jeszcze po prostu tym się cieszył i nosił albo nawet zakupił w ramach prezentu dla bliskiej osoby. Także galanteria skórzana, artykuły dekoracyjne, np. ramki do zdjęć, obrazki, świeczniki, ale oczywiście głównie nastawiamy się na fajną, wyselekcjonowaną odzież i galanterię, bo wiemy, że to zrobiło się trochę trendy. Ludzie lubią mówić, że dbają o Ziemię i nie wydają pieniędzy w marketach i sieciówkach, a po prostu kupują rzeczy albo je przerabiają, albo zwyczajnie cieszą się czymś, co ktoś inny już oddał, bo np. rozmiar się zmienił – mówi Katarzyna Prokop, dyrektor Przedsiębiorstwa Społecznego Przystań.
Ma to być więc nie tyle typowy second-hand, co półka wyżej – butik.
– Chcielibyśmy, aby nasz sklep miał taką formułę butiku, a więc nie miejsce, w którym będzie mydło i powidło, wszystko zawieszone bardzo ciasno, w koszach. Chcemy, żeby było to ładnie wyeksponowane, żeby były to wyselekcjonowane, naprawdę fajne rzeczy, którymi zwyczajnie będziemy się chwalić. Podobnie jak naszym rękodziełem – mówi Katarzyna Prokop.
Organizatorzy sklepu charytatywnego mają nadzieję na dobry start, ponieważ powodzenie przedsięwzięcia oznaczałoby nowe miejsca pracy dla podopiecznych fundacji.
– Nie wiemy, jak to nam zaskoczy, zaiskrzy, chociaż ja jestem przekonana, że powinno się udać – mówi dyrektor przedsiębiorstwa – ale wiadomo, zależy to od nastawienia słupszczan i tego, co będzie działo się w najbliższych tygodniach z potrzebami zakupowymi. Wiemy, jaki jest obecnie czas i gros osób z zakupami trochę przewartościowało swoje myślenie i potrzeby. Dlatego na początek po prostu dwie osoby stąd zostaną oddelegowane do pracy w sklepie, a w momencie kiedy okazałoby się, że jest duże zainteresowanie, że jest potrzeba, to nie ukrywamy, że jest szansa dania dwóch miejsc pracy właśnie w sklepie.
Pomysłodawcom słupskiego charity shop i całej społeczności Fundacji Przystań życzymy powodzenia w realizacji nowych planów. (jwb)