Przez trzy dni, od 16 do 18 czerwca, w Ośrodku Teatralnym Rondo w Słupsku trwała 19. edycja Finału Turnieju Teatrów Jednego Aktora „Sam na scenie” 67. Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego. W programie wydarzenia znalazły się także m.in. wieczory mistrzowskie Anny Seniuk oraz Stanisława Miedziewskiego. w ramach obchodów 50-lecia Teatru Rondo.
19. edycja Finału Turnieju Teatrów Jednego Aktora „Sam na scenie” 67. Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego trwała od czwartku 16 czerwca do soboty 18 czerwca i była dedykowana pamięci zmarłego przed rokiem słupskiego artysty plastyka, Kazimierza Jałowczyka. O laury konkursu walczyło kilkunastu utalentowanych monodramistów z całej Polski, którzy swoje prezentacje konkursowe przedstawili zarówno w Ośrodku Teatralnym Rondo jak i w Państwowym Teatrze Lalki Tęcza. Podjęli oni współczesne tematy, które obejmują zarazem pytania o tożsamość i pomagają nam mierzyć się z doświadczeniem śmierci. W jury konkursu znaleźli się Anna Seniuk, Marzenna Wiśniewska, Jan Zdziarski i Bernadetta Żynis, którzy po obejrzeniu 12 przedstawień postanowili przyznać wyróżnienie Weronice Smulczyk z Muzeum Historycznego Skierniewic za przedstawienie „Marzenie Nataszy” oraz „Usta”, a Renacie Liberze za reżyserię. Drugą nagrodę otrzymała Faustyna Słonka z Ośrodka Kultury w Jasienicy, filia w Mazańcowicach, za przedstawienie „Dystrofia”, natomiast Anna Maśka za reżyserię. Taką samą nagrodę otrzymały Alicja Wojnarowska z Miejskiego Ośrodka Kultury w Dębicy za przedstawienie „Oddech” i Dominika Migoń Madura za reżyserię. Pierwszą nagrodę zdobyła Aldona Karska z Młodzieżowego Domu Kultury nr 2 w Zabrzu za przedstawienie „(Nie)Normalna”, a Katarzyna Boroń za reżyserię. Grand Prix przyznano Paulinie Stolarczuk z Klubu „Kwadrat” SM Kolejarz w Słupsku za przedstawienie „Czechło” i Magdalenie Płanecie za reżyserię. Były także nagrody dodatkowe.
Poza konkursem odbyły się też wydarzenia towarzyszące, w tym wieczór mistrzowski słynnej aktorki Anny Seniuk, zatytułowany „Księga ziół, czyli jak uleczyć dusze i ciało…” oraz w Klubokawiarni Cepelin promocja książki Marzenny Wiśniewskiej „Archipelag indywidualności. Solowe teatry performerów współdziałających z materią”. Odbył się też spektakl Adama Walnego „Dziadek” na bulwarach nad Słupią. Częścią tegorocznego „Sam na scenie” był piątkowy wieczór mistrzowski Stanisława Miedziewskiego. Zaprezentowano reżyserowany przez niego monodram „Wyznania” w wykonaniu Grzegorza Piekarskiego. Po nim miało miejsce spotkanie z reżyserem, który w 1976 roku, kiedy przyjechał ze Szczecina do Słupska i osiadł tu na stałe.
– Mój Boże, życie jest tak nieoczekiwane – mówi Stanisław Miedziewski, reżyser teatralny. – Wcześniej poznałem się z Antonim Franczakiem, wtedy bardzo ważną postacią tutaj, w Słupsku. Był on już wtedy bardzo sławny w Polsce. Powiedział do mnie tak: podoba mi się pan, to co pan robi. Potem moje losy były takie, że tułałem się po różnych teatrach. Wtedy, to było po studiach, pojechałem do Szczecina do Teatru Polskiego. Tam pracował wybitny reżyser, a nazywał się Józef Gruda, który do mnie powiedział: przyjedź do mnie, będziemy razem robili Wyspiańskiego. To jadę. Ja tam zajeżdżam, a on schodzi po schodach, ja na dole stoję z walizką, a on mówi tak: już nie jestem dyrektorem. Komitet wojewódzki odwołał go.
Podczas spotkania z publicznością Stanisław Miedziewski wspominał pierwsze próby w budynku przy ówczesnej ulicy Pawła Findera. Jak podkreślił, monodramy nie pojawiły się od razu, bo dopiero pod koniec lat 80. Wspominał także pierwszych monodramistów, z którymi pracował – Mieczysława Giedrojcia i Marcina Bortkiewicza. Znalazła się też historia pobytu Jana Łomnickiego w jego domu. Padły też pytania od publiczności. Jedno z nich zadał Jerzy Karnicki, który chciał wiedzieć, dlaczego reżyser nigdy nie zaangażował go do spektaklu, o co wielokrotnie prosił, a pomysł na sztukę zrealizował z innym aktorem. Stanisław Miedziewski opowiedział o tym jak został zatrudniony w Rondzie.
– Ja wtedy napisałem list do Tośka z jakaś taką propozycją, że moim marzeniem jest pracować w tak pięknym hanzeatyckim mieście, jakim jest Słupsk i tak dalej – wspomina Stanisław Miedziewski. – To przyjeżdżaj! Jadę z tego Szczecina, wysiadam tutaj, listopad, ponura pogoda, miasto jakieś takie niekolorowe jak dzisiaj, idę do domu do Tośka. No i tak zostałem przyjęty do Teatru Rondo.
Zasłużony reżyser otrzymał od organizatorów fotel balkonowy, z którego będzie mógł lepiej oglądać świat. Prezentem od władz Słupska był obraz z charakterystycznymi trzema kamienicami Starego Rynku, wykonany przez słupskiego grafika Wojciecha Stefańca. Spotkanie ze Stanisławem Miedziewskim wpisało się w obchody tegorocznego jubileuszu 50. rocznicy powstania Teatru Rondo w Słupsku i premiery spektaklu „Tu Kolumbowe miałem stanowisko” w 1972 roku. (opr. rkh)