W miniony piątek nad regionem słupskim przeszła wichura, która spowodowała ogromne szkody. Straż pożarna interweniowała ponad 220 razy. Nawałnica zerwała iglicę z wieży kościoła św. Jacka w Słupsku, która następnie runęła na dach świątyni.
Groźna wichura przeszła nad regionem słupskim w miniony piątek. Porywisty wiatr i silne opady deszczu spowodowały liczne szkody. Słupska straż pożarna interweniowała w tym czasie ponad 220 razy. Najczęściej były to wezwania do powalonych drzew i złamanych gałęzi. Nie zabrakło uszkodzonych dachów oraz lokalnych podtopień. Najbardziej niebezpieczna sytuacja miała miejsce w kościele św. Jacka. Złamana iglica na wieży uszkodziła dach. Nad jego zabezpieczeniem przez całą noc pracowali strażacy ze Słupska.
– Największe negatywne skutki wichura miała na terenie miasta Słupska, gminy Słupsk, gminy Dębnica Kaszubska i gminy Kobylnica. Tam było najwięcej interwencji. Głównie – powalone drzewa. W celu zabezpieczenia miasta Słupska ściągnęliśmy na miejsce kilka zastępów Ochotniczej Straży Pożarnej z powiatu słupskiego, Wojskową Straż Pożarną Batalionu Ochrony Bazy w Redzikowie. Największe zdarzenie to oczywiście złamana, uszkodzona wieża kościoła Świętego Jacka. Tam iglica spadła na dach i uszkodziła pokrycie nie tylko kościoła, ale także dwóch przyległych budynków – informuje mł. kpt. Piotr Basarab, oficer prasowy PSP w Słupsku. – Tam mieliśmy duże problemy, strażacy pracowali praktycznie przez całą noc, zabezpieczyli dach za pomocą plandek. To zabezpieczenie poprawiliśmy jeszcze dnia następnego, tak więc doraźnie obiekty są zabezpieczone.
W trakcie wichury do bardzo niebezpiecznych sytuacji dochodziło także na ulicach miasta. Powalone drzewa i słaba widoczność powodowały zagrożenie bezpieczeństwa ludzi i mienia. Na szczęście wskutek nawałnicy nie było rannych ani też ofiar śmiertelnych. (opr. jwb)