K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Propozycje odrzucone

1

Do 30 lipca Rada Ministrów podejmie decyzję w sprawie zmiany administracyjnych granic Słupska. 19 lipca w Warszawie odbyło się posiedzenie Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu oraz przedstawicieli obu stron tego sporu. Miasto i gmina Słupsk składały wzajemne propozycje rozwiązania tego konfliktu, jednak żadna ze stron nie zgodziła się na kompromis.

Zawiodły próby kompromisowego rozwiązania kwestii zmiany granic administracyjnych miasta Słupska. Podczas spotkań z mediatorem, miasto Słupsk proponowało gminie rekompensatę finansową w wysokości 4 milionów zł, wypłacaną co roku przez 5 lat. Gmina natomiast proponowała przekazanie 600 ha niezurbanizowanych terenów, wraz z zakładem unieszkodliwiania odpadów w Bierkowie.

– Nasza propozycja wymagała naprawdę dużo determinacji ze strony wójta – mojej – i radnych, bo była ona uzgodniona z radnymi, bo cały czas stoimy jednak na stanowisku, że przyszłość regionu słupskiego może być oparta na wspaniałej współpracy ze wszystkimi samorządami. Ale wiedzieliśmy, że aby uratować sołectwa, musimy coś zaproponować – mówi Barbara Dykier, wójt gminy Słupsk. – I taką propozycję, myślę, bardzo korzystną dla miasta, zaproponowaliśmy – przypomnę, że to prawie 13 procent obecnej powierzchni miasta, oczywiście tereny niezurbanizowane, z wyjątkiem obszaru ponad 40 hektarów, na którym funkcjonuje dzisiaj Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Słupsku, czyli wysypiska w Bierkowie. I z tego wysypiska – to też żadna tajemnica – od razu, bez wydatków ze strony miasta, do miasta miała wpływać rocznie kwota 3 milionów złotych.

Przypomnijmy, że według pierwszych projektów rządowych, w granicę miasta włączone miałyby zostać sołectwa Siemianice, Bierkowo oraz północna część Płaszewka.

– To jest jakby najbardziej niesprawiedliwe, jeśli w ogóle mówić o jakiejkolwiek sprawiedliwości, bo jest to teren popoligonowy, który otrzymaliśmy w ramach rekompensaty za lokalizację tarczy w Redzikowie. I nagle jakby każdy zapomniał, że lokalizacja tarczy wprowadziła duże ograniczenia, jeśli chodzi o ściągnięcie tu inwestorów, ale również zablokowała gminie 700 hektarów terenu, który w planie była właśnie przeznaczony pod działalność gospodarczą. Tak więc te 50 hektarów strefy to była tylko namiastka tego, co tak naprawdę powinniśmy od skarbu państwa otrzymać – mówi wójt gminy Słupsk. – Teren popoligonowy, więc przeszliśmy całą drogę od miejscowego planu poprzez projekty, poprzez pozyskanie środków finansowych na uzbrojenie tego terenu. I dzisiaj, kiedy tam już funkcjonuje 26 firm, podmiotów gospodarczych, czyli typowy argument fiskalny, wziąć to i zabrać gminie? Tę bazę podatkową, dzięki której możemy rozwijać inne miejscowości, popegeerowskie, które wymagają jeszcze – jak w każdym samorządzie – doinwestowania. To dzięki kilkuletniej naszej ciężkiej pracy mamy tę bazę podatkową, którą nam się chce lekką ręka tak po prostu zabrać. A kiedy proponujemy tereny obok, które wymagają jakiegoś wysiłku inwestycyjnego, po prostu mówi się nie. I to jest dla mnie niezrozumiałe.

Ostateczna decyzja w tej sprawie należy do Rady Ministrów. Jak i czy w ogóle zmienią się granice miasta Słupska, dowiemy się do końca lipca. (opr. jwb)

DyskusjaJeden komentarz

  1. jaki jednostronny artykuł, Panie redaktorze a gdzie wypowiedz drugiej strony? dlaczego nie powiecie, że jak miasto upadnie to i gmina nie będzie miała racji bytu? nie ładnie oj nie ładnie… jak w tv(….). jedna strona medalu… wstyd