Dziś, 26 lipca, podczas konferencji prasowej władz miasta poinformowały o decyzji Rady Ministrów dotyczącej powiększenia Słupska. Rząd postanowił, że do miasta należeć będą częściowo tereny inwestycyjne w sołectwie Bierkowo, Strzelino i Płaszewko. Zmiany mają wejść w życie od 1 stycznia 2023 r.
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej władz miasta oficjalnie ogłoszono wczorajszą decyzję Rady Ministrów dotyczącą zmiany granic administracyjnych Słupska. Wedle rządowego rozporządzenia do miasta zostaną włączone niezamieszkałe tereny inwestycyjne w Bierkowie, Strzelinie i Płaszewku. Jako pierwszy radosną wiadomość dla Słupska przekazał na swoim facebookowym profilu rzecznik rządu Piotr Müller. Decyzja rządu oznacza, że powierzchnia Słupska zwiększy się o 22%, co odpowiada pozyskaniu 9,56 km kw. Dzięki temu miasto będzie miało powierzchnię prawie 53 km kw. Wedle rządzących jest to kompromis w sporze pomiędzy Urzędem Miejskim w Słupsku a Urzędem Gminy Słupsk.
– Apetyty były większe, ale to nie chodzi o apetyt, a o obiektywne potrzeby, które ma miasto – tłumaczy Marta Makuch, wiceprezydent Słupska. – Uważamy, że jest to historyczny krok dla naszego miasta. Wierzymy, że pierwszy krok ku temu, żeby miasto mogło nadal się rozwijać, region dzięki temu również. Są to tereny, które z całą pewnością dadzą trochę oddechu miastu, chociaż w stosunku do projektu rozporządzenia jest to mniejszy zakres niż mogliśmy się spodziewać. Podkreślam, że cieszymy się z tej decyzji. Jest to decyzja, która pokazuje, że Słupsk może również wywalczyć większe tereny i daje taką perspektywę, żebyśmy nadal analizowali, jak miasto powinno się rozwijać i powiększać.
Przypomnijmy. Batalia o powiększenie miasta trwała od 7 miesięcy, od grudniowej uchwały Rady Miejskiej w tej sprawie. Na początku roku miasto miało w planach przejęcie 6 ościennych sołectw gminy Słupsk: Bierkowo, Krępa Słupska, Płaszewko, Strzelino, Włynkówko, Siemianice oraz część sołectwa Swochowo – Niewierowo. Następnie mówiono już o 2 i połowie trzeciego sołectwa, w tym 3-tysięcznych Siemianicach. Odbyły się konsultacje z mieszkańcami, a gmina Słupsk cały czas protestowała przeciwko planom miasta. Ostateczną decyzję Rady Ministrów z mieszanymi uczuciami przyjęła wójt gminy Słupsk, Barbara Dykier. Z jednej strony jest zadowolona, że protesty mieszkańców sprawiły, że ich wola pozostania w gminie została uszanowana przez rząd.
– Przy tej okazji bardzo dziękuję wszystkim mieszkańcom za ich determinację, za ich wsparcie i wolę walki – mówi Barbara Dykier, wójt gminy Słupsk. – To świadczy o tym, że czujemy się związani z tą gminą, że tu są prawdziwe i mocne więzi społeczne.
Z drugiej jednak strony utrata prawie 10 km kw. terenu z 260 km. kw. jest bolesna, przede wszystkim finansowo. Utrata terenu w Bierkowie na którym znajduje się Zakład Utylizacji Odpadów PGK oraz tzw. strefy inwestycyjnej w Płaszewku to utrata kolejno 3 i 4 mln zł. Rocznie gmina straci więc 7 mln zł, co stanowi około 5 % dochodów własnych przeznaczanych na inwestycje. Wszystkie inwestycje planowane przez gminę są w jakiś sposób zagrożone.
– Jestem bardzo rozczarowana decyzja Rady Ministrów, jeśli chodzi o przekazanie terenu inwestycyjnego w Płaszewku – zaznacza wójt Barbara Dykier. – Przypomnę tylko, że ten teren gmina Słupsk otrzymała w 2009 roku w ramach rekompensaty za lokalizację tarczy w Redzikowie. I tak naprawdę, przeszliśmy tam od początku, czyli uchwalenia planu, projektu technicznego i uzbrojenia tego terenu. Tworzyliśmy dla całej gminy Słupsk bazę podatkową, z której już dzisiaj do budżetu gminy wpływa rocznie prawie 4 miliony złotych. Nie odpuszczamy tego Płaszewka. Będziemy się starać uzyskać rekompensatę za utraconą rekompensatę, czyli tereny, na których będziemy mogli zbudować kolejną strefę inwestycyjną. Będziemy wszystko robić, żeby skarb państwa przekazał nam tereny, oczywiście w granicach administracyjnych gminy Słupsk, na których będziemy mogli utworzyć taką bazę podatkową.
Tymczasem miasto planuje połączenie Płaszewka z ulicą Gdyńską przez ulicę Inwestycyjną. Natomiast pozyskane tereny w Bierkowie miałyby zostać przeznaczone pod budowę osiedli mieszkaniowych. Władze miasta chciałyby też przyłączyć Siemianice, zanim te mogłyby się stać niezależnym miastem. Oznacza to, że nadal nierozwiązane pozostają problemy demograficzne wyludniającego się Słupska. Jak twierdzą włodarze, zamierzają nadal przekonywać mieszkańców Siemianic, jako naturalnego obszaru aglomeracyjnego, że warto stać się częścią Słupska. Wójt gminy Słupsk, Barbara Dykier, obawia się, że te działania doprowadzą do jeszcze głębszego pogorszenia relacji obu stron.
– W przestrzeni publicznej pojawia się, że jest to kompromis – podkreśla Barbara Dykier. – To nie jest kompromis. Gdyby to był kompromis, to nie słyszelibyśmy ze strony miasta o planowanych kolejnych wnioskach poszerzenia granic miasta. Kompromis polega na tym, że żadna ze stron nie jest zadowolona. Dochodzę do wniosku, że po stronie miasta nie ma żadnej refleksji, jak budować naszą przyszłą relację. Jak my mamy budować przyszłość naszej gminy, kiedy jeden proces jeszcze się nie zakończył, a słyszymy, że miasto zapowiada kolejne kroki.
Decyzja Rady Ministrów ma dla Słupska znaczenie historyczne, ponieważ była to już trzecia i tym razem udana próba powiększenia miasta, na którą trzeba było czekać ponad 60 lat. Włączenie w granice administracyjne Słupska terenów Bierkowa, Strzelina i Płaszewka ma wejść w życie od 1 stycznia 2023 r. Do tego czasu Urząd Miejski w Słupsku będzie miał czas na wprowadzenie wszelkich niezbędnych procedur związanych ze skutkiem poszerzenia granic miasta. (opr. rkh)