Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Słupsku poruszono temat decyzji Rady Ministrów w sprawie powiększenia miasta o część sołectw Bierkowo, Strzelino i Płaszewko. Dyskusja trwała prawie godzinę, a radni zastanawiali się, czy zmiana granic administracyjnych jest sukcesem czy porażką.
Piątkowa (12 sierpnia) sesja Rady Miejskiej w Słupsku dostarczyła wiele emocji. Radni mieli oddać głosy na projekt stanowiska Rady Miejskiej w Słupsku w związku z ustaleniem nowych granic administracyjnych miasta,obejmujących część sołectw Bierkowo, Strzelino i Płaszewko. Dzięki decyzji rządu od nowego roku Słupsk zwiększy swoją powierzchnię o 22%, co odpowiada pozyskaniu 9,56 km kw. Inicjatorami projekt stanowiska byli radni z Klubu Radnych Łączy nas Słupsk. Pozostałym radnym przedstawił je wiceprzewodniczący rady Wojciech Gajewski.
– Rada Miejska w Słupsku z zadowoleniem przyjmuje rozporządzenie Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej – czytał Wojciech Gajewski z Klubu Radnych Łączy nas Słupsk. – Przyjęte rozwiązanie znajduje uzasadnienie w historii regionu i naszego miasta. Wynika z obiektywnie stwierdzonych uwarunkowań oraz analiz przygotowanych przez niezależnych i obiektywnych specjalistów różnych dziedzin. Słupsk, pełniąc rolę centrum, „nie może pod względem demografii i obszaru poddać się zjawisku stagnacji i stanowić kuriozum w skali kraju, a także wyrzec aspiracji rozwojowych”. W szczegółowych uzasadnieniach naszego wniosku wyraźnie wskazano na ciągłość zagospodarowania obszarów bez względu na granice administracyjne, zjawisko suburbanizacji, demografię, a także na realizację celów publicznych istotnych nie tylko z punktu widzenia interesu miasta ale i całego regionu. Podjęta decyzja zamyka obecną debatę publiczną. Następuje czas konsolidacji i dalszych analiz, jak Słupsk w najbliższej perspektywie powinien się rozwijać i powiększać wzorem innych miast: Koszalina, Piły, Rzeszowa, Elbląga, Zielonej Góry i innych.
Stanowisko nie do końca spodobało się słupskim radnym. Jan Lange oraz Bogusław Dobkowski postulowali przede wszystkim natychmiastowe wykreślenie z projektu sformułowania „z zadowoleniem”. Powoływano się też na słowa słupskiego historyka z Akademii Pomorskiej, prof. Wojciecha Skóry. Jan Lange podkreślił też, że jeśli Słupsk chce odgrywać znaczącą rolę na Pomorzu Środkowym to musi mieć więcej mieszkańców, co najmniej tylu, ilu ma Koszalin.
– Z zadowoleniem, to tak jakbyśmy dziś zaakceptowali to, co nam po prostu damo – mówi Jan Lange, radny miejski, Klub Platformy Obywatelskiej. – Możemy chyba sobie na tej sali powiedzieć, że to nie jest żaden sukces. A profesor Skóra powiedział po ogłoszeniu tych wyników, że to nie jest sukces, a że to jest porażka. Ja trochę się z nim zgadzam, że to nie jest sukces,. Czy to jest porażka? No, to jest już takie zdanie daleko idące. Miasto Koszalin już dzisiaj posiada ponad 100 tysięcy mieszkańców. Nie zdziwię się, kiedy przewodnią rolę na Pomorzu Środkowym odegra Koszalin, a nie Słupsk.
Następnie rozgorzała dyskusja, z której wynikało, że poszerzenie miasta o tereny niezamieszkałe jest jedynie połowicznym sukcesem. Przypomniano, że aspiracje i ambicje miasta były o wiele większe. Pół roku temu w planach było przejęcie aż 6 sołectw gminy Słupsk: Bierkowa, Krępy Słupskiej, Płaszewka, Strzelina, Włynkówka, Siemianic oraz części sołectwa Swochowo – Niewierowo. Wojewoda ograniczył je do dwóch i pół sołectwa. Władzom zależało przede wszystkim na pozyskaniu nowych mieszkańców z Siemianic i Bierkowa, tak aby odwrócić niekorzystną tendencję demograficzną w mieście.
– Niestety, nasz rząd uległ chyba, nie wiem komu – zastanawia się Jan Lange. – No, nie przypuszczam, że ojcu Rydzykowi, który zajął również w tej materii stanowisko.
– W pelni popieram stanowisko radnego Langego – mówi Kazimierz Czyż, radny miejski z Klubu Radnych Łączy nas Słupsk. – Uważam, że to nie jest żadne zwycięstwo, a porażka. Granice Słupska niewiele się zwiększyły, nie powiększyła się populacja Słupska, a co za tym idzie wywoluje to kolejne problemy w zarządzaniu miastem.
– W pełni podzielam zdanie przedmówców – zaznaczył Bogusław Dobkowski radny miejski z Klubu Platformy Obywatelskiej. – Myślę, że pan wojewoda proponował rozsądny kompromis. Myśmy mieli na myśli nie pola, a mieliśmy na myśli naszych słupszczan, którzy tu pracują, tu mają dzieci, tu kształcą dzieci. Tu mają je w przedszkolach, a podatki płacą w gminie. To było istotą sprawy. Myślę, że ubiegaliśmy się może dużo o te sześć sołectw, ale myślę, że to co proponował wojewoda, czyli dwa i pół, wtedy to z przełknięciem powiedziałbym, że z zadowoleniem, a tak, to jak my możemy? Cały Słupsk mówi: ponieśliśmy porażkę, a my, radni wybrani w imieniu Słupska powiemy, że przyjmujemy z zadowoleniem. Albo to skreślimy, albo też będę przeciw.
Dla wielu było to pyrrusowe zwycięstwo. Niektórzy radni. Wśród nich Paweł Skowroński mówili wprost, że czują się oszukani i zawiedzeni decyzją rządu. Podkreślano, ze obiecywano przecież Siemianice i Bierkowo. Również Anna Rożek nie zgadzała się z określeniem przyłączenia mianem sukcesu.
– Prawda jest taka, że jednak poszerzamy się i to dobry kierunek – zaznacza Anna Rożek, radna z miejska z Klubu Radnych PO. – Ale tez nie zaklinajmy rzeczywistości i nie róbmy z tego bóg wie jakiego sukcesu, nie udawajmy, że z wielkim zadowoleniem, bo to jest po prostu naginanie prawdy. Uważam, że kierunek jest dobry, ale słowo „z zadowoleniem” jest bardzo dużą przesadą.
Wniosek radnych o wykreślenie słowa „z zadowoleniem” jednak nie przeszedł, bo został odrzucony większością 11 do 6. Były też głosy zadowolenia, podkreślające historyczność tego wydarzenia. Przypomniano o cennych terenach inwestycyjnych, które zyskało miasto. Mówiła o tym Małgorzata Lenart, radna miejska z Klubu Radnych Łączy nas Słupsk. Podkreślała tez znaczenie tego wydarzenia w historii miasta.
Wiceprzewodniczący rady Tadeusz Bobrowski z Klubu Radnych PiS przypomniał, że powiększenie miasta było możliwe dzięki rządom Prawa i Sprawiedliwości. Nie omieszkał wspomnieć także o wcześniejszych nieudanych próbach.
Głos zabrała też prezydent Słupska Krystyna Danilecka-Wojewódzka, która przypomniała, że wniosek o poszerzenie miasta był składany już wcześniej w dwóch kadencjach, w tym min. w 2008 roku, ale został odrzucony przez rząd. Podkreśliła jednomyślność radnych w ciągu ostatnich miesięcy i pracę ponad podziałami partyjnymi. Wspomniała o wielu nieformalnych spotkaniach i staraniach, dzięki którym proces powiększenia mógł zostać zrealizowany. Dziękowała także z imienia i nazwiska wielu pracownikom urzędu za zaangażowanie i niebagatelny wkład pracy w przygotowanie wszystkich materiałów potrzebnych do sporządzenia tak dobrego merytorycznie wniosku. Szczególne zadowolenie i poczucie sukcesu wywołuje w niej zgodność radnych z jednomyślności w sprawie konieczności powiększenia granic miasta.
Ostatecznie stanowisko Rady Miejskiej zostało przyjęte głosami 14 radnych. Nikt nie był przeciwny, 6 osób wstrzymało się od głosu, a 3 były nieobecne. (opr. rkh)