K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Cenne rozlewiska przy Lasku Południowym

0

Oprócz klinów zieleni i trawników deszczowych to kolejne proprzyrodnicze zadanie, do którego miasto chce przymierzyć się w najbliższym czasie. Działaniami pro-eko tym razem mają być objęte łęgi rozpościerające się wzdłuż Słupi.
.
To trudne do przebycia, mokre, czasami zabagnione tereny, stanowiące naturalne siedlisko wielu gatunków fauny i flory. Łęgi, bo o nich mowa, nakreślone zostały w granicach Słupska wzdłuż rzeki od mostu czołgowego niemal do klinów zieleni w rejonie ulicy Nad Śluzami, ograniczone od wschodu Aleją Brzozową i częściowo lasem miejskim. Tu prowadzone będą działania pro-eko, mające na celu zabezpieczenie tego cennego przyrodniczo obszaru. Zamysł jest też taki, aby wraz z ochroną łęgów podjąć w kilku lokalizacjach rzecznych próbę odtworzenia dogodnych miejsc do tarła łososia. Warto dodać, że w Słupi ryby te w sposób niewspomagany wciąż próbują zakładać gniazda tarliskowe, i to w centrum miasta, co bardzo wyróżnia Słupsk na tle całego kraju. Dodatkiem do obu zadań środowiskowych byłby bonus dla mieszkańców w postaci zagospodarowania części miejskiego lasu przy łęgach do wypoczynku i rekreacji, z wyposażeniem w ławki z bali czy drążki do ćwiczeń.
.
– Ale kluczowe są nadrzeczne łęgi i obszar, gdzie wytworzyły się bardzo cenne siedliska, uznawane za priorytetowe przez Unię Europejską – łęgi jesionowo-olszowe i wierzbowo-olszowe. Na barkach naszego kraju spoczywa ich ochrona i mało kto wie, że takie mamy w Słupsku w granicach miasta, a nawet jedno, w którym monitoruje się stan tego typu siedlisk – mówi Paweł Krzemień z Urzędu Miejskiego w Słupsku. – Obszar objęty projektem z racji swojego położenia jest mocno zagrożony niekontrolowaną presją ze strony mieszkańców, a chcielibyśmy, aby ta presja była jednak kontrolowana, aby uporządkować ruch wzdłuż Słupi groblą, która została tam wtórnie usypana. Ale też przy okazji, rozbierając trochę tę groblę, mamy nadzieję zwiększyć częstotliwość zalewania łęgów przez wody rzeczne. A to niezbędny warunek, żeby w ogóle mogły one przetrwać.
.
Projekt stanowi komponent większej całości – bulwarów rzeki Słupi. Odcinek śródmiejski w zamyśle pomysłodawców miał mieć funkcję aktywności społecznych, gdzie m.in. odbywają się imprezy kulturalne, z kolei Park Kultury i Wypoczynku to strefa aktywności sportowych – ta wkrótce będzie realizowana w ramach przebudowy całego terenu. Po wschodniej stronie rzeki przewidziano miejsce wyciszenia, edukacji przyrodniczej. Tu także przy wykorzystaniu łęgów pomyślano o zwiększeniu bezpieczeństwa powodziowego miasta dzięki przywróceniu terenów zalewowych.
.
Łęgi położone za groblą mają być pozostawione w stanie naturalnym, tu ingerencji w ramach projektu nie będzie. Pewnym rozbiórkom poddana zostanie natomiast sama grobla. Teraz spacerują nią nie tylko wędkarze, ale i pojawiają się tam osoby, które niszczą środowisko, rozpalają ogniska, śmiecą i urządzają libacje. Przede wszystkim jednak sam nasyp stanowi zaporę dla utrzymania dobrej kondycji łęgów, które podsuszają się przy braku wody rzecznej, a powinny być jak najczęściej zalewane. Dlatego właśnie zakładana jest częściowa regulacja tego terenu. Żadne natomiast bulwarowe przeobrażenia nie wchodzą w grę.
.
– Być może w którymś miejscu grobli powstanie sięgacz, z którego będzie można zobaczyć, jak wygląda starorzecze Słupi, ale nic więcej, żadnych dosadzeń roślin, żadnej pielęgnacji drzewostanu – mówi Paweł Krzemień. – Teren ten funkcjonuje teraz i dobrze, i niedobrze, bo coraz częściej występują niskie wody, obniża się lustro na rzece. Dlatego rolą tej interwencji, częściowej rozbiórki grobli będzie, aby nawet w takich sytuacjach obszar łęgów wypełniał się wodą.
.
Miasto w ramach planowanych działań będzie nawiązywać partnerstwo zarówno z Parkiem Krajobrazowym Dolina Słupi, jak i z Polskim Związkiem Wędkarskim. W kontekście zadań prośrodowiskowych bardzo ważna pozostaje też ochrona lasów miejskich, w których dziś – po obu stronach Słupska – nierzadko można spotkać ponadstuletnie sosny, dęby czy buki.
.
Joanna Wojciechowicz-Bednarek
fot. Ryszard Hetnarowicz

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.