Ponad 200 nauczycieli w blisko 20 szkołach na terenie Słupska uczestniczyło dziś w ogólnopolskim strajku pracowników oświaty. Mimo to lekcje w placówkach odbyły się bez większych zakłóceń.
Dziś w Słupsku podobnie jak w całym kraju odbył się strajk pracowników oświaty, organizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. W mieście do protestu przyłączyło się 12 placówek szkolnych i 7 przedszkoli, a 200 nauczycieli nie podeszło do tablicy. Na przykład w Szkole Podstawowej nr 2 protestowało 11 pedagogów, co stanowi 31 procent pracujących. W opinii Anny Pietruszewskiej z SP 2 wiele dzieci pozostało dziś w domach, co odbierane jest przez strajkujących jako gest poparcia rodziców dla idei akcji ZNP. Dyrekcja Dwójki zapewnia przy tym, że te dzieci, które pojawiły się w szkole, miały zapewnioną opiekę.
– Wiedziałem o tym z pewnym wyprzedzeniem, dlatego przygotowaliśmy szkołę do normalnej pracy, jakby nie było takiej absencji nauczycieli. Wszystkie dzieci są objęte opieką, a przede wszystkim – wszystkie mają lekcje. Za nieobecnych nauczycieli wyznaczone są zastępstwa – poinformował dyrektor Kazimierz Skiba.
O wiele bardziej dotkliwy w skutkach był strajk nauczycieli w Gimnazjum nr 4 przy ulicy Banacha. Tutaj protestowało aż 27 nauczycieli, a zamiast w lekcjach młodzież uczestniczyła w zajęciach opiekuńczych.
Dokładnie ilu nauczycieli przystąpiło do akcji, będzie wiadomo dopiero po analizie przeprowadzonej przez ZNP. Jednak Gabriela Bereżecka, prezes związku w Słupsku, nie ukrywa, że spodziewała się większej frekwencji. W referendum strajkowym, które poprzedzało organizację strajku, dużo więcej osób deklarowało przystąpienie do tej formy protestu. Swoją decyzję jednak utrzymało zdecydowanie mniej.
– Nie chcę tego komentować. Każdy decyzję podejmuje dzisiaj sam. My jako związek stworzyliśmy warunki umożliwiające osobom deklarującym uczestnictwo w strajku, aby do niego mogły przystąpić – powiedział Gabriela Bereżecka.
Pracownicy oświaty podkreślają, że nie protestują przeciwko reformie, ale obawiają się jej skutków. Nauczyciele domagają się deklaracji, że do 2022 roku nie będzie zwolnień i otrzymają 10-procentową podwyżkę płac.