W kwietniu słupscy radni, w związku z ustawą dekomunizacyjną, przegłosowali uchwałę zmieniającą nazwy 10 ulic w Słupsku. Do dziś mieszkańcy tych ulic nie otrzymali z urzędu informacji o zmianie ich nazw.
Dziesięć słupskich ulic decyzją radnych otrzymało nowych patronów. To pokłosie przyjętej ustawy dekomunizacyjnej, która nakazuje usunięcie z przestrzeni publicznej symboli związanych z poprzednim ustrojem. Rajcy uchwałę przegłosowali w kwietniu. Miasto od tego momentu wymieniło już oznakowanie ulic w postaci tablic, ale nie zdążyło poinformować mieszkańców, czy w związku ze zmianami muszą wymieniać dokumenty, a jeśli tak, to na czyj koszt.
– Generalnie w uzasadnieniu uchwały było – zresztą taka jest także ustawa sejmowa – że będą funkcjonowały obie nazwy tak długo, jak to potrzebne i że nie trzeba zmieniać żadnych dokumentów. Natomiast ludzie pytają o detale – podkreśla radny PO Bogusław Dobkowski.
W sytuacji wynajmu mieszkania, czasowego zameldowania, zmiany adresu zameldowania na stałe, sprzedaży lub kupna nieruchomości, czyli wtedy, kiedy trzeba dokonywać zapisów w księgach wieczystych lub w dokumentach dotyczących ewidencji ludności, pojawiają się już znaki zapytania. W tych wypadkach bierność władz miasta jest nieusprawiedliwiona, bo obowiązkiem gminy jest zawiadomienie mieszkańców o zmianach administracyjnych. Nie każdy przecież musi – zaznacza radny – na bieżąco śledzić poczynania magistratu, orientować się w zapisach prawodawczych czy też w ogóle przeglądać serwisy informacyjne w mediach.
Przedstawiciele Urzędu Miejskiego w Słupsku odpowiadają, że miasto nie ma funduszy, aby listownie poinformować osoby zamieszkujące ulice objęte dekomunizacją o zmianach.
– Informujemy wszystkimi kanałami bezpłatnymi, którymi możemy. Pojawiła się informacja na naszej stronie, w mediach, że nazwy ulic się zmieniają. Co ważne jednak, mieszkańcy nie muszą póki co przychodzić do nas, żeby wymienić dowód osobisty. Natomiast my nie mamy środków, aby poinformować indywidualnie każdego o zmianie w adresie i takie zawiadomienie wysłać tradycyjną pocztą. Po prostu nie otrzymaliśmy od państwa w związku z ustawą żadnej subwencji celowej, dlatego też takich środków w budżecie miasta zwyczajnie nie ma – wyjaśnia Karolina Chalecka z Urzędu Miejskiego w Słupsku.
Na razie słupszczanie nie muszą się niczym martwić, bo dla większości z nich zmiany zostaną naniesione dopiero w wypadku wymiany na nowe prawa jazdy lub dowodu osobistego.
(opr. jwb)
DyskusjaJeden komentarz
Czegoś tu nie rozumiem. Operacja taka jak zmiany tabliczek wymaga zachodu, bo trzeba ustalić gdzie i ile tabliczek wymienić, wyprodukować te tabliczki, zdemontować stare, zamontować nowe. A napisanie pism i wysłanie to większy problem? Przecież to ten sam urząd robi i potrafi szybko wymienić tabliczki, a pism wysłać już nie…