Po gorącej dyskusji rajcy zgodzili się na finansowanie dalszych prac dotyczących wprowadzenia karty miejskiej. Władze miasta planują wprowadzenie dokumentu jeszcze w tym roku.
Dokument pozwoli na scalenie usług dostarczanych przez spółki miejskie i jednostki partnerskie. Karta ułatwi mieszkańcom korzystanie z oferty instytucji kulturalnych, komunikacji publicznej i miejsc rekreacji, gdzie będą mogli liczyć na preferencyjne ceny biletów. W skrócie dokument premiuje mieszkańców, którzy zdecydowali się na osiedlenie w mieście i płacenie w nim podatków. Jednak, aby myśleć o wdrożeniu karty włodarze musieli już teraz otrzymać zgodę od radnych na dalsze finansowanie prac. Pośpiech podyktowany jest chęcią zintegrowania karty z biletem metropolitalnym, który tworzony jest w Trójmieście. Nieprzyłączanie się do projektu w najbliższym czasie, oznaczałoby pozostanie w tyle za liderami przedsięwzięcia.
– Do tej pory Karta Mieszkańca mogła wydawać się gadżetem – mówi Violetta Karwalska, dyrektor Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych Urzędu Miejskiego w Słupsku – ale dzisiaj jest nam niezbędna, aby to wszystko mogło zafunkcjonować. Rzeczywiście prace trwają od 2015 roku. Zbadaliśmy wszystkie rynki i możliwości. Była nawet oferta firmy, która zażądała 2,5 miliona złotych za wprowadzenie karty miejskiej w Słupsku. Dziś ta kwota 260 tysięcy złotych pozwoli nam wdrożyć kartę w takim kształcie, w jakim chcieliśmy, za kwotę zdecydowanie niższą.
Karta powstaje także z myślą o akwaparku, do którego każdy mieszkaniec Słupska otrzyma określoną liczbę nieodpłatnych wejść. Miasto w marcu podpisało z spółką Trzy Fale umowę na realizację usług społecznych wartą 24 miliony na okres 13 lat. W ramach świadczenia samorząd otrzymał od akwaparku 311 tysięcy osobowejść rocznie. Niektórym radnym nie spodobało się to porozumienie.
– Miasto podpisało umowę na 24 miliony na świadczenie usług przez park wodny. Ja bym chciał dowiedzieć się od pana prezydenta i pana skarbnika – bo umowa rodzi skutki finansowe dla budżetu miasta – czy ma to odzwierciedlenie w WPF-ie, czy jest to ujęte w wieloletniej prognozie finansowej miasta. Kto upoważnił – jeżeli jest to podpisane – prezydenta do zaciągania zobowiązań na 24 miliony złotych. Panie prezydencie, coś tu jest nie po kolei – mówi Tadeusz Bobrowski, przedstawiciel klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Radni mieli także pretensje do sterników miasta, że ci nie informują ich we właściwej formie i z odpowiednim wyprzedzeniem o wszystkich szczegółach dotyczących karty. Szczególnie chodzi o odwoływanie się prezydenta Biedronia do informacji zamieszczanych w lokalnych mediach jako źródła informacji dla rajców. Ostatecznie wyrazili jednak zgodę na kontynuację prac nad dokumentem. (opr. jwb)