Dziś starosta słupski uroczyście podziękował dwóm braciom Pawłowi i Michałowi Rosołkom za bohaterskie zachowanie. Mężczyźni 12 czerwca uratowali dwójkę dzieci przed utonięciem.
W środę, 12 czerwca, trójka 11-latków z Kępic – Hania, Paweł i Czarek – postanowiła wybrać się nad jezioro Obłęże. Rodzice Pawła zakazali mu zbliżać się do wody, ale ten nie zamierzał zastosować się do zakazu. Chcąc uniknąć rozpoznania i tego, że ktoś powiadomi rodziców, dzieci zamiast głównej plaży wybrały ustronne miejsce w pobliżu strumienia wpadającego do jeziora. Niestety nie zdawały sobie sprawy, że dno ma tam nagły uskok. Szybko przekonał się o tym Paweł. Chwilę po wejściu do wody stracił grunt pod nogami i zaczął się topić. Na ratunek pospieszyła pozostała dwójka dzieci. Hani, która umie pływać, udało się złapać Pawła, lecz ten w panice złapał ją i wciągnął pod wodę. Zaczęli tonąć oboje.
Obserwujący to wszystko Czarek zadzwonił pod numer alarmowy 112, wezwał pomoc i zaczął głośno wołać o ratunek. Na szczęście dla dzieci w pobliżu przechodziła dwójka mężczyzn – bracia Paweł i Michał Rosołkowie. Niezwłocznie przybiegli na miejsce zdarzenia i uratowali dzieci przed tragedią. Dziś przy Starostwie Powiatowym w Słupsku podziękowano braciom za bohaterskie zachowanie. W spotkaniu uczestniczyli starosta słupski Paweł Lisowski, burmistrz gminy Kępice Magdalena Majewska, wójt gminy Kobylnica Leszek Kuliński, wójt gminy Smołdzino Arkadiusz Walach, komendant miejski policji w Słupsku Leszek Gurski oraz ratownik WOPR-u Tomasz Koza.
Starosta słupski wspomniał o tym, że na terenie powiatu jest wiele miejsc umożliwiających wypoczynek nad wodą, i to nie tylko nad morzem, ale i w głębi powiatu. Komendant słupskiej policji przypomniał, że przed nami kolejne letnie miesiące i zaapelował o rozwagę i zachowanie bezpieczeństwa. Jeżeli zachowany zostanie rozsądek w korzystaniu z wód, to takich wypadków na pewno będzie mniej. Tomasz Koza, ratownik WOPR, prosił o zwrócenie szczególnej uwagi na korzystanie z tych wód, które zabezpieczają ratownicy. Strzeżone akweny są formą usługi samorządowców dla miejscowej społeczności i przyjezdnych.
– Nie ma obowiązku kąpania się w miejscach strzeżonych, ale jest taka możliwość, więc apeluję o korzystanie z niej. Takie kąpieliska są bezpieczne, a państwo jesteście pod okiem ratowników, wykwalifikowanych fachowców z tej branży – zapewnił ratownik WOPR.
Paweł Rosołek, mieszkaniec gminy Kobylnica, powiedział, że trudno opisywać tę sytuację, wszystko działo się bardzo szybko. Szli z bratem i dwoma psami na dziką plażę, ponieważ chcieli, żeby zwierzęta swobodnie pobiegały. Usłyszeli wolanie dzieciaków o pomoc. Początkowo pan Paweł myślał, że to jakieś żarty, ale gdy dobiegli z bratem, zobaczyli, że dziecko naprawdę się topi. Razem z nim skoczyła do wody kobieta, która wyciągnęła na brzeg chłopca, on sam natomiast popłynął po dziewczynkę. Wyciągnął ją, a brat zrobił masaż serca, bo topiąca była już nieprzytomna. Michał Rosołek dodał, że ani chwili się wahał. Jego zdaniem każdy zrobiłby to co on.
Braciom serdecznie dziękowano za to, co zrobili, wręczając symboliczne prezenty i dyplomy. (opr. rkh)