K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Strefy… niebezpieczeństwa

0

Słupsk nie należy wprawdzie do miast tętniących nocnym życiem, ale ma takie położenie geograficzne, w którym przez większość roku o godzinie 17 zapada zmrok. W tej sytuacji wyjątkowego znaczenia nabiera oświetlenie ulic, a szczególnie przejść dla pieszych. Nie jest to jednak tak oczywiste dla władz miasta.

Słupskie ulice po zmroku wydają się być dobrze oświetlone, a przez władze miasta zapowiadana jest jeszcze poprawa tego stanu dzięki nowoczesnym technologiom oświetleniowym. Ma to służyć wszystkim użytkownikom dróg. Niestety, tymi użytkownikami bywają także piesi, którzy nie zawsze korzystają z wyznaczonych dla nich miejsc. Ponieważ Słupsk leży na takiej szerokości geograficznej, na której przez większość miesięcy o godzinie 17 zapada zmrok, warto przyjrzeć się przejściom dla pieszych po zachodzie słońca. Nie jest to obraz budujący, ponieważ w ogromnej większości bezpieczeństwo pieszym ma zapewniać standardowe oświetlenie uliczne. Klasycznym przykładem jest ulica Kościuszki, na której ruch nie tylko w godzinach szczytu jest wyjątkowo natężony. Nie ma tutaj lamp dedykowanych przejściom dla pieszych, przez co miejsca oczekiwania na przekroczenie ulicy toną w ciemnościach. Gorzej, gdy z naprzeciwka jada samochody, bo wtedy nie widać nawet pasów. Oczywiście, purysta mógłby twierdzić, że widoczne jest oznakowanie pionowe i ono powinno kierowcom wystarczyć. Ciekawie jest także na ulicy Kilińskiego, gdzie na wysokości PTTK wyznaczone jest przejście, ale pieszy musi się upewnić co do swojego bezpieczeństwa wyglądając zza drzewa. I to obojętnie, czy w dzień czy w nocy. Na tej samej ulicy, na wysokości szkoły, zainstalowana jest sygnalizacja świetlna, ale gdyby światła były wyłączone nie można byłoby dostrzec czekającego na przejście pieszego. Nie inaczej jest na ulicy Tuwima czy Kołłątaj na wysokości dworca.

Takich miejsc jest zdecydowanie więcej, ale co mówić o dbałości miasta o bezpieczeństwo pieszych po zmroku, jeżeli są takie przejścia, na których trudno dostrzec pieszego i za dnia. Przykład? Dojazd do dwóch rond na ringu. Jazda lewym pasem ulicy Piłsudskiego może skończyć się tragicznie na tym przejściu. Zza roślinności nie zauważy się pieszego. Podobnie jest trzy ronda dalej, na zbiegu ulic Koszalińskiej i Grottgera. Można tylko pogratulować tym, którzy posadzili w tych miejscach rośliny.

Można jednak inaczej, a dowód tego daje Bydgoszcz, która wdraża specjalny projekt z myślą o bezpieczeństwie pieszych. Jak informuje Portal Samorządowy, przejścia w tym mieści są wyposażane w zestaw specjalistycznych lamp dobieranych indywidualnie dla konkretnej lokalizacji. Oświetlenie wertykalne sprawia, że samo przejście oraz strefa oczekiwania pieszego są doświetlone równomiernie w taki sposób, że pieszy dla nadjeżdżającego kierowcy jest zawsze przedstawiany jako jasny element na ciemniejszym tle. Ta wiedza nie jest obca zarządzającym Słupskiem. Namiastkę takich rozwiązań znaleźć można na ulicach Sobieskiego, 3 Maja, Wiejskiej czy Kaszubskiej w okolicach cmentarza i kościoła. To trochę mało, więc może warto pójść śladami Bydgoszczy i przygotować kompleksowy program? Tylko jak znaleźć na to pieniądze, jeśli nawet na dobrą białą farbę do malowania zebry ich zabrakło? (rkh)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.