Siedziba filharmonii Sinfonia Baltica w Słupsku ma zostać przebudowana. Poprawi się m.in. akustyka, a w planach jest też powiększenie sceny oraz widowni, gdzie pojawią się wygodne fotele. Inwestycja miałaby być sfinansowana z funduszy otrzymanych w ramach Polskiego Ładu.
Budynek słupskiej filharmonii Sinfonia Baltica czasy swojej świetności ma dawno za sobą. Wysłużony obiekt, zbudowany w latach 60. ubiegłego wieku od kilku dekad nie był gruntownie remontowany. Komfort pracy muzyków na ciasnej scenie oraz publiczności zasiadającej w niewygodnych fotelach pozostawiał wiele do życzenia. Przełom ma przyjść niebawem dzięki rządowemu programowi Polski Ład, do którego władze miasta chcą zgłosić kompleksową przebudowę obiektu. Koszty inwestycji szacuje się na 30 milionów złotych i o taką sumę Słupsk będzie ubiegał się w ramach drugiego rozdania tego programu. Na to zgodę musi wyrazić rada miejska podczas najbliższej sesji. Czas nagli, bo termin zgłoszeń mija już 15 lutego. Jeśli wszystko przebiegnie po myśli władz miasta, to już niedługo ogłoszony zostanie przetarg na budowę, a później świątynia słupskich muzyków i melomanów zmieni się nie do poznania. O tym, jak ostatecznie będzie wyglądać filharmonia i jak zostaną zagospodarowane jej wnętrza, zadecyduje projekt architektoniczny. W tym celu poczyniono już pierwsze kroki.
– Jesteśmy na etapie bardzo dynamicznego rozwoju sytuacji. Chciałem od razu powiedzieć, ze dzięki działaniom pani prezydent otrzymaliśmy pierwszą kwotę pieniędzy, myślę, dość dużą i wystarczającą, na projekt, który jest podstawą wszelkich działań w tym wypadku remontowych czy też budowlanych – mówi Bogdan Kułakowski p.o. dyrektora Polskiej Filharmonii Sinfonia Baltica w Słupsku. – Słupsk zasługuje na to po latach, powiedzmy szczerze wielu. Filharmonia mieści się w budynku budzącym w nas wielki sentyment. Rzeczywiście, jak robimy obchód po tych historycznych w pewnym sensie miejscach, to jest gdzieś taka potrzeba, żeby zostawić to w naszych sercach, zostawić w dawnej przestrzeni coś, co towarzyszyło Słupskowi od początku lat 60.
Plany zakładają poszerzenie budynku o 8 metrów, a scena powiększona z obecnych 180 mkw do 220 mkw. Liczba miejsc na widowni ma się zwiększyć do ponad 400. Niewygodne czerwone fotele mają zostać wymienione. Cały budynek zostanie wyposażony w klimatyzację i wentylację. Odbiór muzyki zmieni się dzięki nowej akustyce, oświetleniu i nagłośnieniu. Obiekt zyska z prawdziwego zdarzenia garderoby i salę prób. Zbudowane będą też nowe toalety. Zamontowana zostanie winda i udogodnienia dla niepełnosprawnych. Całkowitej wymianie ulegnie instalacja elektryczna, grzewcza i wodno-kanalizacyjna. Swoje oblicze zmienią też wszystkie mroczne korytarze, w tym także górne foyer. Mieszczący się pod sceną kanał dla orkiestry przestanie być nazywany celą więzienną. Słupska filharmonia chce pójść śladami innych tego typu budynków, które w ostatnich latach powstały w wielu miastach, chociażby tylko na północy Polski.
– Szczecin – piękna filharmonia, Koszalin, Wejherowo, Gdańsk, Olsztyn, Białystok, Toruń. Bydgoszcz jest w trakcie budowy wielkiego kompleksu muzycznego i tak naprawdę na północy z tych średnio dużych miast zostaje nam tylko Słupsk i myślę, że dla tego miasta będzie to wielka sprawa, aby przebudować trochę ten stary już w sumie budynek, żebyśmy osiągnęli status trochę bardziej nowoczesny i trochę bardziej sprzyjający dobremu słuchaniu muzyki, w sensie akustycznym jak i pewnej wygody. I co może nie jest też bez znaczenia – żeby budynek ten spełniał dzisiejsze wymagania, które dotyczą bezpieczeństwa, spraw przeciwpożarowych, ewakuacyjnych itd. – mówi Bogdan Kułakowski.
To drugie tak poważne podejście do przebudowy słupskiej filharmonii. Pierwsze miało miejsce około 15 lat temu, za kadencji prezydenta Macieja Kobylińskiego. Wówczas powstał nawet projekt. Niestety z planów nic nie wyszło, a zamiast na filharmonię pieniądze poszły na budowę aquaparku. (opr. jwb)