K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Konsekwencje wojny

0

Od 24 lutego trwa inwazja wojsk rosyjskich w Ukrainie. Nie ustają bombardowania miast, giną cywile, w tym dzieci. Przed wojną uciekło już 1,5 miliona Ukraińców, z czego milion do Polski. O przewidywanych następstwach i zagrożeniach rozmawiano m.in. podczas wykładów dr Mateusza Ziętarskiego w Akademii Pomorskiej w Słupsku.

Od 24 lutego trwa inwazja wojsk rosyjskich w Ukrainie. W atakach na dzielnice mieszkaniowe m.in. w Kijowie, Mariupolu, Charkowie czy Mikołajewie giną także cywile, w tym dzieci. W wielu miejscach brakuje prądu, gazu i ogrzewania. Metody agresora są podobne do tych stosowanych kiedyś w Czeczenii i Syrii. Inwazja Rosji na Ukrainę jest też żywo dyskutowana w czasie wykładów w Akademii Pomorskiej.

To co wydarzyło się 24 lutego, zaskoczyło prawdopodobnie wszystkich – mówi dr Mateusz Ziętarski z Instytutu Bezpieczeństwa i Zarządzania Akademii Pomorskiej w Słupsku. Spotykaliśmy się raczej z tezą. Że to będzie Donbas, że to będzie Ługańsk, czyli ta strategia salami, odkrajania, a tymczasem mamy do czynienia z inwazją na pełną skalę. Generuje ona wielkie zagrożenie. Mamy tutaj pewne podobieństwo do wojny czeczeńskiej, bo mieliśmy tam również etap brutalizacji. W wojnie na Ukrainie także obserwujemy tę brutalność. Widzimy ataki, widzimy bombardowania. Przede wszystkim dotyka to ludności cywilnej. Mamy bombardowania uczelni, przedszkoli, szpitali, a więc tej infrastruktury, która służy ludności cywilnej.
W ciągu 1
2 dni wojny z Ukrainy uciekło 1,5 miliona osób. Według szacunków straży granicznej liczba Ukraińców, którzy przekroczyli polską granicę, sięga już miliona osób. W ostatnich dniach władze Słupska i mieszkańcy protestowali przeciwko wojnie przed ratuszem. Solidarność z narodem ukraińskim wyrażana jest także w internecie. Doktor Mateusz Ziętarski z Akademii Pomorskiej widzi pewne podobieństwo obecnego konfliktu do wydarzeń, które miały miejsce ponad 100 lat temu.
Mnie na myśl przychodzi wojna rosyjsko-japońska z 1904 roku – analizuje dr Mateusz Ziętarski. Ona też wybuchła w lutym, ona tez spotkała się z niezadowoleniem. Była wojną niepopularną w Rosji. Spotkała się z protestami, chociażby w miejscach przygranicznych, chociażby takich jak Polska, Kaukaz. Spotkała się z wynikiem, który zaskoczył Rosję, bo została pobita, pokonana prze Japonię.
Nasz kraj stał się schronieniem dla wielu uchodźców. Również w Słupsku organizowanie są miejsca noclegowe. Trwa także zbiórka darów dla uciekających przed wojną uchodźców oraz dla tych, którzy pozostali na Ukrainie, aby bronić jej niepodległości. Ludzie wciąż potrzebują pomocy, ubrań, żywności, a w perspektywie też legalnej pracy. Podczas zajęć ze studentami omawiano możliwe scenariusze dalszego przebiegu wojny oraz konsekwencje dla świata i przede wszystkim dla Polski.

Obserwując mapę Ukrainy, to wojna w Ukrainie może wciąż trwać – uważa dr Mateusz Ziętarski. To powolne, ale systematyczne przesuwanie się wojsk rosyjskich frontem ze wschodu, z północy i południa jest strategią pierścienia, okrążania. To może rzeczywiście być próba odbudowy imperium, czyli przyczyna ataku Putina. On chce neoimperium. Natomiast tutaj trzeba sobie zadać pytanie o utrzymanie. Nawet jeśli ten scenariusz się zrealizuje, to jakie są szanse na powodzenie w utrzymaniu podbitej już Ukrainy. Jak to się zakończy, decydujące znaczenie będzie być może miała reakcja zachodu. Sankcje gospodarcze, które obserwujemy są na niespotykaną dotychczas skalę.
Nałożone na Rosję przez państwa zachodnie sankcje stały się faktem, ale jednocześnie sojusz NATO nie może interweniować w Ukrainie. Wejście w konflikt zbrojny mogłoby oznaczać rozpoczęcie III wojny światowej. (opr. rkh)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.