K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Sąsiedzka przysługa?

6

Mieszkańcy bloku przy ulicy Romana Dmowskiego w Słupsku skarżą się na nowych sąsiadów, którzy wprowadzili się jesienią zeszłego roku. Oprócz uciążliwego dwumiesięcznego remontu mieli także m.in. dopuścić się zniszczenia rosnącego od wielu lat na bloku bluszczu.

Pani Teresa oraz pan Marian od kilkudziesięciu lat są mieszkańcami bloku przy ulicy Romana Dmowskiego w Słupsku. Są już na emeryturze, a jedną z ich pasji jest pielęgnacja i doglądanie roślinności, którą otoczony jest budynek. Szczególnie ważny był dla nich bluszcz zimozielony pnący się po zachodniej stronie budynku. Był, ponieważ niedawno roślina całkowicie uschła. Prawdopodobnie ktoś złośliwy oblał ją nieznaną substancją, która spowodowała żółknięcie liści, a w rezultacie jej obumieranie. Część innej zieleni rosnącej pod balkonami też została zniszczona. Zasmuceni mieszkańcy nie chcą, aby podobny los spotkał rozciągającą się po barierkach winorośl. Za zniszczenie bluszczu obwiniają sąsiadów, którzy wprowadzili się do lokalu na II piętrze jesienią ubiegłego roku.

– Podejrzewamy, że był po prostu rozpylony roundup, który jest zabroniony, używanie w Polsce, bo nie wiem, co mogłoby być innego – jakiś kwas spaliłby całkowicie. Żywopłot w połowie spalony i łąka u sąsiada, no i boimy się, żeby winogrono nie zostało spalone – mówi pani Teresa, mieszkanka bloku przy ulicy Dmowskiego w Słupsku. – Boimy się też o przyszłość naszych roślin na balkonach.
Bluszcz był także siedliskiem licznych owadów, w tym motyli i pszczół. Swoje gniazda miały tam również ptaki, m.in. kosy, wróble i sikorki. Niewrażliwym na przyrodę lokatorom miała rzekomo przeszkadzać jej bliskość. Teraz kilkudziesięcioletni efekt pracy mieszkańców został zmarnowany.

– Ja tu cały czas dbałem o środowisko wokół naszego bloku, wiadomo, i żywopłot z przodu, i tutaj cały czas podcinałem – mówi pan Marian, mieszkaniec bloku przy ulicy Dmowskiego – nawet sam zakładałem ten z przodu. Później spółdzielnia moim przykładem założyła go przed domem na całą długość bloku. Myślę, że powinniśmy jakoś inaczej do tego podejść. Nie może być tak, że ktoś jeden przychodzi i niszczy naszą pracę.
Jak relacjonuje pani Teresa, w bloku od lat panowała cisza i spokój, a teraz to się zmieniło, bo nowi sąsiedzi są niemili i nie przestrzegają zasad życia we wspólnocie. O ich braku kultury miała przekonać się wielokrotnie.
– Nie lubimy się kłócić, ale jakoś trzeba było zareagować, bo to tak nie może być. Na odpowiedź, że ja uprawiam kwiaty na balkonie, gdzie w 2019 roku dostałam nagrodę za balkon, powiedziano mi, żebym sobie kupiła działkę. Ta pani na zwrócenie uwagi, bo akurat malowałam balkon, żeby nie trzepała, stwierdziła, że ona jest w swoim domu wolno jej, jak chce – mówi pani Teresa.
Mieszkańcy zapowiadają, że tej sprawy tak nie pozostawią i już zgłosili do spółdzielni mieszkaniowej „Kolejarz”. Planują także poinformować policję oraz odpowiednie urzędy o zniszczeniu cudzej własności.
– Był administrator i stwierdził, że zabronione jest takie stosowanie chemii, niszczenie przyrody. Ja to zgłoszę jeszcze do ochrony środowiska ze zdjęciami, bo tak nie może być, żeby przyroda była niszczona na cudze widzimisię – mówi pani Teresa.
Problemy z nowymi lokatorami w bloku przy ulicy Dmowskiego miały rozpocząć się jesienią ubiegłego roku od trwającego dwa miesiące uciążliwego remontu. Jak twierdzi pani Teresa, sąsiedzi nie sprzątali klatki schodowej po sobie, a huk był niemożliwy do zniesienia i trwał codziennie od 7 do 22, co między innymi miało kosztować zdrowie jej zmarłego męża. Mieszkania jej oraz pana Mariana miały także zostać zalane, a kanalizacja zapchana pozostałościami po remoncie.

Wczoraj skontaktowaliśmy się telefonicznie z obwinianymi o wszystko lokatorami, ale odmówili nam komentarza w tej sprawie. (opr. jwb)

Dyskusja6 komentarzy

  1. Spółdzielnia już dawno powinna ukarać ludzi niszczących elewację bloku, doprowadzając do wilgoci i robactwa w mieszkaniach.

    • Oczywiście zgadzam się. Druga sprawa, podejrzewają,czyli nie mają dowodów więc jak można kogoś oskarżać.No jakoś tak mam wrażenie,że dziadek z babcią się bardzo nudzą,szukają sensacji .

      • Młodzi powinni podać dziadków na policję za bezpodstawne oskarżenia i nękanie.

  2. Ci państwo powinni odpowiadać za niszczenie mienia. Taki bluszcz wrastający w elewację stanowi zagrożenie. Spółdzielnia powinna już dawno ich ukarać za coś takiego. Kwiatki uprawia się na swoim balkonie

  3. Młodzi gniewni myślą że są kimś wyjątkowym narcyzy na kredytach pewni siebie lalusie są strasznie roszczeniowi i irytujący patologia wyssana z mlekiem

    • Dlaczego obraża Pan ludzi pracujących i dbających o bezpieczeństwo swoje i swoich dzieci. Może należy Pan do tej patologii. Proszę nie obrażać ludzi wykształconych. Kwiatki uprawia się w domu, balkonie i ogródku, a nie na ścianie bloku, niszcząc ją