W poniedziałek, 23 maja, na bulwarach nad Słupią odbyło się spotkanie kibiców z koszykarzami Grupy Sierleccy Czarni Słupsk. Fani drużyny mogli zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia, otrzymać autografy i pogratulować sportowcom zdobycia IV miejsca w minionym sezonie Energa Basket Ligi.
Spotkanie z koszykarzami Grupy Sierleccy Czarni Słupsk odbyło się w miniony poniedziałek, 23 maja, na zrewitalizowanych bulwarach nad Słupią. Na nowej kładce obok Młodzieżowego Domu Kultury zgromadzili się bohaterowie minionego sezonu Energa Basket Ligi, w którym ostatecznie zajęli IV miejsce. Możliwość bezpośredniego porozmawiania z koszykarskimi idolami przyciągnęła spory tłum kibiców. Najwięcej emocji towarzyszyło dzieciom , które mogły poprosić o autograf. Nie zabrakło też pamiątkowych zdjęć. Zgromadzonych przywitał prezes klubu Michał Jankowski, który dziękował trenerom i zawodnikom oraz zaprezentował puchar za zdobycie IV miejsca. Podczas konferencji prasowej, która odbyła się kilka godzin wcześniej, sukcesu gratulowała prezydent Słupska Krystyna Danilecka-Wojewódzka.
– Patrzymy na to jak na wielki sukces, wygraliśmy sezon i to bardzo znacząco – mówi Krystyna Danilecka-Wojewódzka. – Mamy czwarte miejsce, obok podium, co trochę boli. Ja chciałam dzisiaj w imieniu słupszczan, kibiców, radnych i kierownictwa ratusza, ale przede wszystkim tej grupy, która stawiała się w komplecie na każdym meczu, najczęściej na czerwono, żeby swoją energię przekazywać zawodnikom, podziękować. Dziękujemy, panie prezesie też symbolicznie. Pomyślałam, że ja jako kibicka mogę podarować to jest bardzo dobry szampan. Proszę w cichości gabinetu wypić, ale znalazłam jeszcze coś innego. Dzisiaj miałam kilka gałązek bzu. Szukałam bardzo intensywnie, a było tysiące kwiatków i znalazłam odpowiednik pięciolistnej koniczynki, pięć płatków w kwiecie bzu. Proszę sobie to zasuszyć. Koniczynka na szczęście. Jakkolwiek będzie się działo.
Osiągnięcie jest tym większe, że w sezonie 2017/2018 nastąpił upadek klubu, a Czarni wycofali się z rywalizacji w Polskiej Lidze Koszykówki. Po szybkiej reaktywacji trzy kolejne sezony od 2018 roku początkowo jako STK Czarni Słupsk, a następnie jako Grupa Sierleccy Czarni Słupsk spędzili w Suzuki 1 Lidze Mężczyzn, z której w 2021 roku awansowali do Energa Basket Ligi. Czwarte miejsce beniaminka rozgrywek należy więc traktować jako sukces. Teraz rozpoczyna się budowa drużyny na przyszły sezon. Nie wiadomo, czy obecni zawodnicy pozostaną w klubie, natomiast pewne jest, że Mantas Cesnauskis, uznany za najlepszego trenera sezonu zasadniczego, nadal będzie trenerem zespołu. Prezes nie wyklucza nawet gry w europejskich pucharach.
– Puchar, wprawdzie nie tak dorodny jak za pierwsze, drugie czy trzecie miejsce, ale w debiutanckim sezonie zając czwarte miejsce, to marzenie niejednego prezesa i ono się spełniło – mówił Michał Jankowski, prezes klubu Grupa Sierleccy Czarni Słupsk. – Pozostaje niedosyt, bo wydawało nam się, że jesteśmy już jedną nogą w finale, ale sport jest nieprzewidywalny i przez to taki piękny, że nie można wszystkiego rozpisać w scenariuszach. Ale mamy o co dalej walczyć. Jest to faktycznie sukces nie tylko naszego klubu, ale całego miasta. Ponadto kibice, którzy zapełniali nam halę Gryfia do ostatniego miejsca, to też coś wspaniałego. Pokazuje, że jest o co i dla kogo walczyć. Zajęcie czwartego miejsca, oprócz satysfakcji daje nam możliwość gry w pucharach europejskich. To jest kolejne, nowe wyzwanie, któremu być może będziemy mogli sprostać. Mamy taką szansę i intensywnie nad tym pracujemy, abyśmy mogli rozsławić Słupsk już nie tylko na arenie polskiej, ale również europejskiej.
Przypomnijmy, że w minionym sezonie na 30 meczów Czarni wygrali 23 i doznali 7 porażek, w tym tylko 2 we własnej hali. Dzięki temu zajęli I miejsce w sezonie zasadniczym. Tak więc nadzieje na medal były uzasadnione. W ćwierćfinale play-off słupszczanie pod wodzą wybranego do najlepszej piątki sezonu zasadniczego Billy’ego Garrett’a zagrali z drużyną King Szczecin, z którą w rywalizacji do trzech zwycięstw wygrali 3:1. Półfinałowe mecze ze Śląskiem Wrocław były wielką szansą na historyczny awans do finału i zdobycie złotego lub chociażby srebrnego medalu. Niestety, tę rywalizację przegrali 2:3, na pocieszenie notując przy tym rekordowe zwycięstwo we Wrocławiu różnicą 63 punktów 123:60.
Pierwszy mecz o III miejsce z Anwilem Włocławek przegrali na wyjeździe zaledwie jednym punktem, 77:78. Wydawało się więc, że zwycięstwo co najmniej dwoma punktami w Gryfii nie będzie problemem. Tak się jednak nie stało, a losy brązowego medalu rozstrzygnęły się już w pierwszej połowie, stratą 14 punktów, których nie udało się już nadrobić i mecz zakończył się przegraną 76:91. Czarni zawiedli przede wszystkim w meczach u siebie. W hali Gryfia nie poradzili sobie z presją kibiców i przegrali aż cztery decydujące mecze, trzy ze Śląskiem i jeden z Anwilem. Czarni w swojej historii po awansie do ekstraklasy w 1999 roku cztery razy zdobywali brązowe medale mistrzostw Polski, w 2006, 2011, 2015 i 2016 roku, w tym ten ostatni po zwycięstwie 2:0 nad Anwilem. Zdobyte czwarte miejsce jest powtórzeniem wyników z 2009 i 2017 roku. (opr. rkh)